Minął miesiąc i kilka dni od mojego wpisu na blogu pn.: „Straż w czasach zarazy” https://wspolczesnystrazak.blogspot.com/2020/03/straz-w-czasach-zarazy.html, w którym postawiłem pytanie „ Jak w tym całym zamieszaniu funkcjonuje straż pożarna? Jakie ma narzędzia i co powinni wiedzieć ratownicy w zakresie podstaw własnego bezpieczeństwa?” - zapraszając oczywiście do szerszej dyskusji.
Dostałem mnóstwo informacji od strażaków interwencyjnych jak radzą sobie w terenie w warunkach pandemii. Doceniając ich służbę, w obecnym wpisie, nie będę się rozwodził nad podejmowanymi przez nich działaniami i ich skutecznością. Nie będę także podejmował tematu środków ochrony indywidualnej. Tym razem, pragnę zwrócić uwagę na możliwe unieruchomienie całej formacji jaką jest PSP i bynajmniej nie z powodu wojny. Moim zdaniem lont już jest odpalony, czego najlepszym obrazem jest głośna sprawa podchorążych w SGSP. Teraz możemy czekać na detonację jak nic nie zostanie zrobione!
8 kwietnia Główny Inspektor Sanitarny podał dane dotyczące struktury zakażeń w okresie 1 tygodnia poprzedzającego święta.
Okazuje się, że „prawie 1/3 przypadków stanowią zachorowania poprzez kontakt w szpitalu lub przychodni (30,1%). Dotyczy to zarówno pacjentów jak i personelu medycznego placówek ochrony zdrowia”.
Jeżeli te dane są prawdziwe, to prawie 1/3 przypadków zakażeń ma miejsce w szpitalach i przychodniach. Tymczasem kilka procent strażaków PSP pracuje dodatkowo jako ratownicy medyczni. W aktualnych warunkach zabezpieczenia i przestrzegania procedur to chyba kwestia czasu kiedy mogą zarazić się oni, a potem cała straż sama wyeliminuje się z działań. Trzeba pilnie rozwiązać ten problem w sposób odważny i zdecydowany, najlepiej na terenie całego kraju. Oskarżanie chorych o symulowanie na dłuższą metę jak widać nie działa. Można też zablokować informacje.... Ale lepiej chyba jednak ugasić ten lont...
Pierwsze zostaną unieruchomione placówki służby zdrowia, ale PSP jest następna w kolejce.
OdpowiedzUsuńJest bardzo dobry moment by ponowić dyskusję o kształcie polskiego systemu ratowniczego. Zarówno PSP jak i PRM. Dyskusja poszerzona nad ich kształtem, wykorzystaniem zasobów, przygotowaniem do działań, słabościami. I co równie ważne nad kosztami tych systemów i strukturą docelową. Gdzieś zanikła wszelka dyskusja w tych tematach.
OdpowiedzUsuńTo że jest źle, to wszyscy widzą i wiedzą, może autor powinien wskazać choć jeden sposób, jak ten stan poprawić. nie nie tylko sygnalizować problem. Łatwo jest krytykować ...
OdpowiedzUsuńSzanowny interlokutorze, po pierwsze nie krytykuję ale prawdą jest, że celem mojego wpisu było zasygnalizowanie niezwykle ważnego problemu aby nie dopuścić do paraliżu systemu ratowniczego.
UsuńPoza tym, napisałem tak jasno, że czytelniej chyba się nie da.
Powtórzę zatem raz jeszcze, "ugasić ten lont". A jak go ugasić, to wszelkiego rodzaju sztaby kryzysowe, pracujące zarówno w PSP jak i PRM powinny wiedzieć i przedstawić do akceptacji oraz wdrożenia decydentom.
Sorry, jako medyk nie podzielam zdania.
OdpowiedzUsuńBłąd analityczny obejmuje całość ochrony zdrowia bez wyodrębnienia Pogot. Rat. i SOR jak równierz innych oddziałów gdzie chorzy są odseparowani od potencjalnej ekspozycji. POZ i szpitale zakaźne gdzie ryzyko jest zacząco większe raczej nie zatrudniają rat. med.
W Pogot.Rat. nominalnie stosuje się środki ochrony, więc ryzyko jest mniejsze niż robiąc zakupy czy stosując jedną maseczkę dłużej niż 15min...
Ryzyko nieświadomie potęgują bezobjawowcy - taki może przyjść na służbę oraz ignoranci jak pewna p. dr dyżurująca w POZ i PRM gdzie chorował domownik. Strażak też czasem musi korzystać z POZ...
Błąd analityczny? Mamy już przypadki wyłączenia jednostek w kraju. A przyczyną byli ...no kto?
OdpowiedzUsuńSorry, ale tak.
UsuńMamy już przypadki wyłączania jednostek a nawet CZK w kraju. A przyczyną byli ...no kto? Podpowiedź: nie byli to medycy...
Można się licytować w durny sposób do upadłego.
Powyższe to jest opinia jednego człowieka i tak należy to traktować. Nie ma nic wspólnego z analizą epidemiologiczną czy nawet statystyczną i nie bierze pod uwagę "wieloczynnikowości" zjawiska. Zwyczajny odczyt danych i powierzchowny wniosek.
Gaszenie lontu to dobra metafora. Chyba najlepiej jest:
Usuń1/. przestrzegać zasad izolacji - dystans, sprzęt ochronny, dezynfekcja - tylko utrzymanie dystansu jest za darmo - reszta kosztuje i pewnie dlatego w szpitalach brakuje
2/. zidentyfikować chorych i nosicieli - celem izolacji - kosztuje, chociaż testy tanieją
W Anglii bada się strażaków z jednostek frontowych, bo widoczniej jest taniej testować niż izolować i chorować, pewnie też chodzi o podniesienie morale, u nas nie będzie powszechnych testów dla medyków, pozostają oklaski
https://remiza.com.pl/strazacy-ze-szczecina-zakazeni-koronawirusem/
OdpowiedzUsuńJakie źródło!?
Bardzo podoba mi się ten wpis.
OdpowiedzUsuńNiestety, często pracownicy PSP nie są dobrze traktowani a to rewelacyjny i ceniony zawód.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, często PSP są niedoceniani
OdpowiedzUsuń