Zdjęcie tytułowe ze strony: https://weinproducts.com/news/entry/alexander-zakhartchouk-and-marat-khodoun-give-their-opinion-on-how-to-reduce-the-spread-of-sars
Dzisiaj piątek, trzynastego 2020 r. Światowy Armagedon
wywołany wirusem.
Z jednej strony panika oraz sianie zamętu i dezinformacji, z drugiej strony, reżyserowana troska o zdrowie swoich obywateli wyrażana przez polityków wszelkiej maści w gorącym okresie wyborczym. Przepisy wprowadzane w trybie ekspresowym, zamykanie szkół, przedszkoli, placówek kultury i sklepów. Zakazy zgromadzeń, odwoływanie wszystkich większych imprez. Kontrole granic i lotnisk. Panika na giełdach powodująca, że dorobek całego pokolenia znika w kilka dni. Oszalałe programy komputerowe, za pomocą których obecnie odbywa się większość handlu na światowych rynkach. Ludzie boją się już nawet członków własnej rodziny, zaczynają występować braki żywności, lekarstw i środków higienicznych. Lekarze odmawiają leczenia bojąc się o własne zdrowie. Świat zwariował czy może Strażak XXI zwariował? Mogło się i tak zdarzyć! A co jeszcze może nas czekać w arsenale tego szaleństwa? Oczywiście reglamentacja żywności, całkowite zamknięcie granic, zaprzestanie badań potencjalnych chorych oraz co najbardziej nas ratowników zajmuje – zaprzestanie prowadzenia działań ratowniczych ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo samych ratowników.
Z jednej strony panika oraz sianie zamętu i dezinformacji, z drugiej strony, reżyserowana troska o zdrowie swoich obywateli wyrażana przez polityków wszelkiej maści w gorącym okresie wyborczym. Przepisy wprowadzane w trybie ekspresowym, zamykanie szkół, przedszkoli, placówek kultury i sklepów. Zakazy zgromadzeń, odwoływanie wszystkich większych imprez. Kontrole granic i lotnisk. Panika na giełdach powodująca, że dorobek całego pokolenia znika w kilka dni. Oszalałe programy komputerowe, za pomocą których obecnie odbywa się większość handlu na światowych rynkach. Ludzie boją się już nawet członków własnej rodziny, zaczynają występować braki żywności, lekarstw i środków higienicznych. Lekarze odmawiają leczenia bojąc się o własne zdrowie. Świat zwariował czy może Strażak XXI zwariował? Mogło się i tak zdarzyć! A co jeszcze może nas czekać w arsenale tego szaleństwa? Oczywiście reglamentacja żywności, całkowite zamknięcie granic, zaprzestanie badań potencjalnych chorych oraz co najbardziej nas ratowników zajmuje – zaprzestanie prowadzenia działań ratowniczych ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo samych ratowników.
W ciągu tych kilkunastu dni, jak na dłoni widać, że skończyła
się pewna era w procesie rozwoju świata. Drobna z punktu widzenia ludzkości
turbulencja wywołała za pomocą arsenału dostępnych środków globalne trzęsienie
ziemi o skali, którą dotychczas osiągano za pomocą krwawych wieloletnich wojen!
Wyraźnie coś się skończyło, pokazując jednocześnie naocznie,
że proces globalizacji nie jest drogą ani do powszechnego szczęścia, ani do
bezpieczeństwa ludzkości. Czym więc jest? To pytanie pozostawię otwarte choć
pewne odpowiedzi narzucają się same…
Omówmy więc, kluczowe dla dzisiejszego wpisu pytanie. Jak
w tym całym zamieszaniu funkcjonuje straż pożarna? Jakie ma narzędzia i co
powinni wiedzieć ratownicy w zakresie podstaw własnego bezpieczeństwa?
Od tego zagadnienia dotyczącego bezpośrednio strażaków
chciałbym rozpocząć szerszą dyskusję. To, że zamieszanie jest ogromne, nie
muszę chyba tłumaczyć strażakom interwencyjnym – bo zawsze tak było i nie ma w
tym zakresie szczególnych zdziwień. Ze wszystkich stron słyszymy, że straż się modernizuje
i profesjonalizuje. Mamy jednak i tą świadomość, że ten proces powoduje także i
to, że co jakiś czas musimy, także brać pod uwagę sytuacje skrajnie
ekstremalne, które właśnie w dzisiejszym zdawałoby się poukładanym świecie
występują w sposób niezwykle gwałtowny (media, globalne sieci, manipulacje i
prawdziwe wiadomości) i osiągają niespotykaną skalę. Co więcej – właśnie ze
względu na ten postęp musimy się mierzyć z problemami, z którymi dawniej ratownicy sobie radzili sposobami,
nazwijmy to alternatywnymi - a my współcześnie mamy z tym ogromny problem.
Pójdźmy dwa kroki dalej - nie ma podstawowych środków ochrony
indywidualnej, jest totalna panika i dezinformacja a ludzie odmawiają wykonywania
swoich zadań. Brakuje paliwa, nie ma sieci telefonicznych i internetowej.
Brakuje prądu. Jednym słowem „wojna”! Co wówczas ?
Stawiając te z pozoru hipotetyczne pytania chciałbym zaprosić
do szerszej dyskusji dotyczącej zaistniałej sytuacji oraz analizy problemów, na które
napotkaliście w ramach realizacji swoich zadań.
Tytułem wstępu zapraszam do zapoznania się z moimi artykułami
napisanymi dla czasopisma „W Akcji” kilka lat temu, dotyczącymi ubrań
ochronnych chroniących przed czynnikami chemicznymi i biologicznymi. W zakresie
technologii materiałowej i konstrukcji tej odzieży nie zaszły jakieś szczególne
zmiany (bynajmniej nie na tyle by odczuła je polska straż) - dlatego też
informacje w nich zawarte są jak najbardziej na czasie i warto skorzystać z
wiedzy zawartej w tych artykułach. Z uwagi na to, że publikacje są ze sobą ściśle
powiązane (część biologiczna wynika z chemicznej) przedstawiam je w dwóch
linkach:
Zasadnym już teraz jest jednak postawienie kilku szczegółowych pytań:
- Jak się ma zabezpieczyć przed wirusem strażak w sytuacji, "komfortu" dysponowania określonymi ochronami?
- Jak się ubrać/chronić i co ważniejsze jak się rozbierać po akcji?
- Co zrobić gdy nie ma takich ochron?
- Co w sytuacji deficytu środków ochrony indywidualnej – np. ubrań chroniących przed czynnikami biologicznymi zgodnych z normą PN-EN 14126? Czy w takim przypadku należy traktować te ubrania jako jednorazowe czy może wdrożyć procedury dekontaminacji i powtórnego użycia (np. typ 3B)?
- Jakie płyny możemy użyć do dekontaminacji i w jaki sposób należy ją przeprowadzić?
- Co należy zrobić ze zużytymi środkami ochrony indywidualnej po akcji z czynnikami biologicznymi (nawet potencjalnymi) i komu je przekazać?
- Czy PSP może stosować metody dezynfekcji wnętrza pojazdów i ubrań ochronnych czy koszarowych (polary, kamizelki) jakie stosują zespoły ratownictwa medycznego?
- Praca w ubraniach ochronny biologicznej, które nie „oddychają” jest męcząca i może być długotrwała – może to pora, aby KG PSP zabezpieczyła strażakom komplety bielizny paroprzepuszczalnej (takowa przyda się też przy pożarach lub w lecie)?
- Jak funkcjonować przy całkowitym braku prądu, paliw oraz braku możliwości komunikacji? Czy polska straż jest na to przygotowana?
Z tymi pytaniami zostawiam Was na kilka dni zapraszając do
szerszej dyskusji zagadnienia!
Po koronawirusie będzie dobry moment na refleksje nad tym jak działa polska straż pożarna i szerzej polskie służby ratownicze. Powinno paść pytanie co straż powinna tak naprawdę robić i w jaki sposób, jak powinna być do tego przygotowana, jakie powinna posiadać zasoby sprzętowe i kubaturowe, iloma ludźmi dysponować, według jakich zasad powinna prowadzić działania itd. itd. Generalnie, kompleksowo z planem na 30 lat. Już teraz widać wyraźnie, że oszczędności mają bardzo krótkie nogi. A straż oszczędza na wszystkim - na strażnicach (które budowane są tanio i bezmyślnie zarówno w warstwie koncepcyjnej jak i finansowania), na samochodach – (dla których brak mądrych standardów), na środkach ochrony indywidualnej, na utrzymaniu obiektów i sprzętu, na płacach dla ludzi. Zamiast porządnie przemyśleć i obliczyć funkcjonowanie normalnej firmy jaką jest straż robi się jakieś szopki w postaci ustaw modernizacyjnych (inwestycji centralnych i diabli jeszcze wiedzą czego) oraz innych wrzutek ministerialnych, nieustannie okraszając to propagandą i wiecznymi sukcesami. Teraz jest czas walki a jak wyraźnie widać trup ściele się gęsto i bynajmniej nie od koronawirusa ale od koncepcji kadrowych, które w czasie wojny wymieniają swoich dowódców…Medale już mennica tłucze, awanse już się piszą i nic się nie zmieni. Bo tu ciągle nie chodzi o sprawny system ratowniczy. Może pan jeszcze długo sobie pisać. I zapewne nikt nie podziękuje – bo zakłóca się święty spokój profesjonalistów.
OdpowiedzUsuńJest nadzieja, że aktualna sytuacja skłoni do analizy istniejących rozwiązań np. w zakresie tzw. zarządzania kryzysowego (podobno istnieje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (??) (ktoś, coś?) - wielu doświadczonych emerytów na tłustych posadkach jako dodatek do emerytury - aktualnie słabo słychać, bo nie ma potrzeby włączać syren. I agencji rezerw materiałowych - informacje o zawartości magazynów są tajne - mamy tylko plotki o wyprzedaniu masek. Oraz w PSP - na pewno, to można wysłać strażaków do boju, ale jak zrobić, żeby KG pracowała nad rozwojem ratownictwa, a nie tylko kupowała czerwone samochody. A w ogóle,to kryzys może pokazać ile kasy marnuje się np na prewencje w strukturach komend opłacaną jak podział bojowy mając cywili inzynierów pożarnictwa i tysiace emerytów strażaków. Ale nie musi, bo władza strażacka to już polityka, a nie ratownictwo - łatwo poznać, bo służbowe samochody komendantów już nie są czerwone (wstydzą się??)
OdpowiedzUsuńCały naród szyje maseczki. Rozliczni konstruktorzy budują respiratory DIY. Władza stara się walczyć wraz z narodem ręka w rękę. Przyjdzie czas na podsumowania tych działań. A tymczasem PSP ma swoje problemy i jest duże zagrożenie, że niebawem sama się wyeliminuje z krajowego systemu ratowniczego - gdyż zarażenia stają się coraz powszechniejsze a przyczyna wydaje się niezdiagnozowana. Tak wielki organizm musi umieć przewidywać, a jeśli czegoś nie przewidział musi umieć szybko reagować. Dotychczas szybką reakcję zastępowali rzecznicy prasowi. Tym razem będzie to całkowicie nieskuteczne!
OdpowiedzUsuń