Przejdź do głównej zawartości

SKOKOCHRONY w działaniach ratowniczych ksrg cz.2

Dzisiejszy wpis, zgodnie z zapowiedzią będzie kontynuacją poprzedniego, w którym pokrótce zapowiedziałem czym będę się zajmował w dalszej części analizy związanej ze stosowaniem skokochronów w ratownictwie. Postawiłem wtedy, po pytaniach i odpowiedziach KG PSP i CNBOP PIB, dodatkowych 21 pytań, na które oczywiście w dalszej części zgłębiania tego tematu postaram się odpowiedzieć. Po ostatniej publikacji, jak zawsze w takich przypadkach, powstały też nowe pytania, które w sposób naturalny rodzą się przy każdej próbie głębszej analizy zagadnienia. Szczególnie takiego, które ma wieloaspektowy wymiar i nie jest szerzej analizowane w słabiej rozwiniętych organizacyjnie systemach ratowniczych. Wasze uwagi i opinie, wniosły wiele do mojej pracy, i bardzo za nie dziękuję. Chcąc kontynuować dalej temat mocno zastanawiałem się jak ująć zagadnienie syntetycznie, aby było „strawne” dla moich czytelników. Doszedłem do wniosku, że trzeba to jednak sprecyzować w trzech częściach i zacząć od genezy skokochronów. Następnie przyjrzeć się budowie, procesom biomechaniki, parametrom technicznym oraz dokonać obliczeń. Poprzez analizę prawną, dojść do taktyki ratowniczej i oczywiście zakończyć rekomendacjami. Zatem zaczynamy.
Historia i współczesne rozwiązania skokochronów 
Siatki ratownicze
Często analizując jakieś aspekty techniczne, czy ratownicze zastanawiamy się jak z podobnymi zagadnieniami radzili sobie nasi poprzednicy. Ja także, jako współcześnie wychowany już strażak, zastanawiałem się jak kiedyś radzono sobie z problemem ewakuacji z wysokości, szczególnie podczas pożarów. Wydaje się, że istotną cezurą czasową w tym zakresie, jest przełom wieku XIX i XX. XIX wiek to czas ogromnego rozwoju przemysłu i miast wraz z powstawaniem licznych budynków wysokich. Był to też wiek, w którym powszechnie zaczęły powstawać straże pożarne. W tym czasie zdolność do wznoszenia wysokich budynków, połączona z głównym wyznacznikiem działalności gospodarczej jakim była chęć zysku, znacznie przewyższały działania związane z bezpieczeństwem budynków i ludzi się w nich znajdujących. Pożary z ofiarami śmiertelnymi były codziennością. Wprawdzie, każdy większy pożar, powodował jak teraz duży oddźwięk społeczny, jednak musiało minąć jeszcze dziesiątki lat, by surowe przepisy, lepszy sprzęt i działania ratownicze mogły odnieść realny skutek. Od tych czasów minęło ponad sto lat i jak się okazuje ciągle jeszcze ratownicze życie nie daje zapomnieć o ratowaniu ludzi z płonących budynków czy też ratowaniu ludzi, którym grozi upadek z wysokości. Ciągle jeszcze jest wiele przypadków, w których do wyboru jest skok z wysokości lub śmierć w płomieniach – stąd też moje zainteresowanie tym zagadnieniem.
W ratowaniu skaczących z wysokości realny postęp nastąpił na przełomie XIX i XX wieku, gdzie do działań coraz liczniej zaczęto wprowadzać drabiny mechaniczne oraz urządzenia do „łapania” ludzi skaczących z wysokości. 
W gazetach z tamtych czasów można znaleźć liczne doniesienia o ratowaniu za pomocą dywanów, plandek, płaszczy przeciwdeszczowych czy łapania wprost na ręce. Bezradność w takich przypadkach jest oczywiście w dłuższym terminie motorem postępu. Tak też się stało i w tym przypadku. W 1887 roku Thomas F. Browder (1847-1926) opatentował urządzenie zwane Browder Life Net, które dzisiejsze dzieci znają w odmianie - jako trampolina ogrodowa. Wynalazca tego urządzenia, to bardzo ciekawa postać – a chyba właśnie takie osoby predestynowane są głównie do szalonych pomysłów i wynalazków. Ten urodzony w Ohio (USA) przedsiębiorca i wynalazca, jako siedemnastolatek w 1864 r. zaciągnął się na trzy lata do kompanii C, 60 pułku ochotniczej piechoty Ohio na wojnę domową, która toczyła się w owym czasie między zwaśnionymi stanami. Wojna jednak nie była dla niego łaskawa i w wyniku rany postrzałowej w biodro musiał zakończyć swoją wojskową karierę. W konsekwencji tego mógł kontynuować przerwaną naukę oraz prowadzić działalność biznesową. W 1876 roku przybył do Greenfield w Ohio, gdzie założył pierwszą pralnię parową. W 1887 r. rozpoczął pracę nad swoim wynalazkiem Browder Life Net, który opatentował w tym samym roku. W 1900 r. T. Browder dodał dwa inne patenty na dodatkowe ulepszenia urządzenia, a następnie uzyskał ochronę swojego wynalazku poza granicami USA.



Ogólnoświatowa kariera tego urządzenia rozpoczęła się na początku XX wieku. Początkiem był publiczny pokaz na placu miejskim w Greenfield w roku 1900 r. Zaproszono na niego wszystkich mieszkańców miasta. W wyznaczonym dniu, plac i przyległe tereny wypełnione zostały widzami, którzy oglądali skok, do którego na ochotnika zgłosił się powiernik spółki. Całkowicie udanego skoku do rozłożonej sieci wykonano z dachu trzypiętrowego budynku. Od tego czasu kariera urządzenia potoczyła się szybko. Pojawiły się także pierwsze doniesienia o zastosowaniu urządzenia w realnych działaniach ratowniczych. Już 7 maja 1901 roku w wielkim pożarze w Nowym Yorku prawdopodobnie uratowano przed śmiercią, dzięki sieci Browdera, 20 osób. Lepszego potwierdzenia było nie trzeba. Liczne komplementy przełożyły się także na dynamiczny sukces rynkowy tego wynalazku.
Sądząc po starych relacjach prasowych, skuteczność tego urządzenia była wielokrotnie potwierdzana i rzeczywiście sieci wielokrotnie ratowały życie. Do niewątpliwych zalet urządzenia należała także niewielka waga, łatwość przewożenia (sieci przewożono na drabinach – wykonaniu 1/2 – złożone na pół w cenie zakupu 100$ lub wykonaniu 1/4 - włożone na ćwierć – w cenie zakupu 115$) oraz bardzo szybkie sprawianie zajmujące 2 do 3 sekund (w wykonaniu z zawiasami i automatycznymi zamkami). Powozy, a później samochody z drabiną przewoziły złożona siatkę. Zazwyczaj montowaną pionowo na boku pojazdu (co widać na zdjęciach).
W 1907 roku Browder sprzedał swoje patenty firmie Corey-Patterson Company z Greenfield/Ohio, która oferowała później te urządzenie pod nazwą Browder Life Saving Machine (urządzenie sprzedawała też Atlas Safety Equipment Co. Inc. New York 7).
(Oryginalne ryciny z początku XX wieku. Arkusz pochodzi z niemieckiego encyklopedycznego wydawnictwa ilustrowanego z 1909 r.)
Jakie zaś były wady i ograniczenia tego urządzenia? Praktycznym ograniczeniem była wysokość sześciu pięter. Co ciekawe strażacy z Nowego Jorku już na początku XX wieku rutynowo wykonywali skoki treningowe do sieci z tej wysokości! Przeżycie skoku z wyższego budynku też nie było wykluczone. Przykładowo w pożarze, w Chicago w 1930 r. trzy osoby wskoczyły do sieci z ósmego piętra. Dwie z nich doznały drobnych obrażeń, a jedna z nich wypadła i doznała urazu czaszki. Także wśród strażaków z Los Angeles znalazł się śmiałek, który przetestował siatkę życia z dziesiątego piętra i wylądował bez najmniejszego zadrapania. Co do dalszych wad urządzenia, to podstawową wadą była konieczność zaangażowania od 10 do 16 osób (strażaków) do obsługi, trzymających je na wysokości ramion, we właściwym miejscu i czasie (dzisiaj to byłby problem praktycznie nie do przejścia). Dodatkowo skuteczność skoku była mocno uzależniona od jakości obsługi (czyli wyszkolenie) i precyzyjnego złapania ratowanej osoby. Nierzadkie były przypadki śmierci i urazów u osób, które skoczyły, ale nie trafiły w sieć lub trafiły na krawędź, czasami raniąc strażaków. Idealny skok wykonywany był z nogami prosto na zewnątrz w pozycji siedzącej, a ramiona skrzyżowane przed tułowiem celem wylądowania na małej części pleców lub pośladków. Taką pozycję (w modyfikacji ze złapaniem się za kolana w pierwszej fazie skoku) prezentuje bardzo ciekawy i sympatyczny filmik (ok. 3min 38 sek).
O ile strażaka poprzez odpowiednie treningi można było łatwo nauczyć tego spadania (co zresztą czyniono podczas rutynowych treningów!) to od ratowanej osoby z wysokiego budynku objętego pożarem i w silnym zadymieniu nie można było wymagać idealnej (lub nawet poprawnej) pozycji w upadku (analogiczna sytuacja ma oczywiście miejsce przy użyciu skokochronów – o czym będzie w dalszej części). Strażacy musieli jednak łapać ofiary w każdej pozycji, w której one skoczyły. Oczywiście idealny skok powinien zakończyć się w centrum tkaniny oznaczonej czerwonym punktem, która połączona była sprężynami z okrągłą ramą. Tak więc zarówno perfekcyjna obsługa jak i inne czynniki oraz ograniczenia urządzenia powodowały, że nie zawsze się udawało. Dla przykładu w słynnym pożarze fabryki odzieży Triangle Shirtwaist Factory w Nowym Jorku 25 marca 1911 r. 
płomienie przeniosły się przez trzy najwyższe piętra dziesięciopiętrowego budynku na dolnym Manhattanie. Z okien wyskakiwali spanikowani robotnicy - głównie młode kobiety. Niektóre z nich spadły i zginęły od upadku na chodnik, jeszcze przed przybyciem strażaków. Po ustawieniu sieci dwie kobiety, które skoczyły razem, rozerwały jedną siatkę, kolejną zniszczyła trzecia osoba. Inna kobieta wylądowała w sieci, ale zmarła później na obrażenia wewnętrzne. Akcja była całkowicie nieskuteczna, z ofiarami dosłownie piętrzącymi się u podnóża budynku. Łącznie zginęło 146 osób (w tym 123 kobiety). 
Z upływem lat sieć Browdera stopniowo traciła na znaczeniu, szczególnie w związku z wprowadzaniem do użycia coraz lepszych i wyższych drabin mechanicznych. Wzrosły także obawy co do poziomu bezpieczeństwa i skuteczności ratowniczej. W związku z tym w latach 50-tych zaczęło się ich stopniowe wycofywanie. Był to jednak powolny proces i zdarzało się, że sieć Browdera stanowiła wyposażenie amerykańskich pojazdów (drabin) do początku lat osiemdziesiątych! Także w Europie jeszcze w latach 70 XX wieku sieci były używane. W tym kontekście przywołuje się pożar hotelu Polen (Polska) w Amsterdamie w dniu 9 maja 1977 r., w którym zginęły 33 osoby (w tym pożarze działania z sieciami były nieskuteczne). 
Następnych kilka lat, jak to bywa w takich przypadkach (chyba przez sentyment do tej ikony sprzętu ratowniczego) „poniewierała się” po garażach, obok drabiny, by w kolejnych latach całkowicie odejść ze służby. 
W tym miejscu należy zwrócić uwagę na jeszcze jedno rozwiązanie stosowane w Europie jakim była płachta ratownicza, wykonana zgodnie z norma DIN 14151-T2. To odmienne urządzenie w stosunku do sieci Browdera jednak wykorzystujące te same mechanizmy działania. Norma wyróżniała 2 typy tego urządzenia: płachta bez podparcia i płachta z podporą, które pozwalały na skoki z wysokości do 8m.
Płachta bez wsparcia to rozwiązanie znane od dziesięcioleci. W wersji DIN jest obsługiwana przez 16 osób. Posiada powierzchnię o boku 3,5x3,5 m (lub 3 m). Waga płachty to kilkanaście kilogramów. Ze względu na wysokie zapotrzebowanie na personel i wysokie ryzyko urazów, zarówno dla skaczącej osoby jak i ratowników, jej praktyczne znaczenie było niewielkie.
Płachta z podporą składa się z płyty podłogowej i części skokowej wykonanej z włókna syntetycznego, które są połączone bocznymi pionowymi ścianami (przegrodami), które tworzą 16 komór powietrznych. Można powiedzieć, że to taka forma przejściowa do skokochronu wypełnionego powietrzem. Waga urządzenia to ok. 35 kg, a czas sprawiania ok 15 do 30 sekund. Ta wersja obsługiwana jest przez sześciu strażaków. Strażacy chwytają płachtę za uchwyty, w płachcie na która oddawany jest skok. Dolna część przytrzymywana jest za pomocą klap nożnych. Komory powietrzne są pompowane powietrzem poprzez podniesienie płachty. Proces ten trwa 15 sekund. W przeciwieństwie do skoków na zwykłą płachtę, siła uderzenia osoby skaczącej nie jest w całości amortyzowana przez trzymających strażaków, ale przez poduszki powietrzne urządzenia, co znacznie zmniejszało ryzyko urazów dla osoby skaczącej, a także dla załogi trzymającej. 
W polskiej straży urządzenie te nie znalazły „zrozumienia”, a niemiecka straż w związku z wycofaniem normy DIN 14151-T2 od października 2014 r. zapewne szybko zapomni o tych rozwiązaniach (jeśli już nie zapomniała).
Wygląda więc na to, że ratownicy w najbliższych latach z urządzeń chroniących skaczącego z wysokości będą mieli do dyspozycji głównie skokochrony.
Skokochrony
Pomysłodawcą skokochronu był John Tom Scurlock (1926-2008). Urodził się w 1926 r. w Center w Teksasie gdzie jeszcze przed wojną ukończył Center High School. Następnie rozpoczął naukę w na Uniwersytecie A&M w Teksasie, które zostały przerwane przez powołanie do armii amerykańskiej i udział w działaniach wojennych na frantach Europy. Po kilku latach pobytu w Stuttgarcie wrócił do USA, by dokończyć naukę w A&M w Teksasie uzyskując z tytuł licencjata nauk ścisłych i magistra w dziedzinie elektrotechniki. Następnie został profesorem na Uniwersytecie Tulane oraz równolegle pracował dla NASA jako specjalista od tworzyw sztucznych. Ten bardzo wykształcony w wielu dziedzinach naukowiec wpadł pod koniec lat pięćdziesiątych na pomysł nadmuchiwanego poszycia namiotów do kortów tenisowych. Jak to u Amerykanów założył firmę, by komercjalizować swoje liczne pomysły. Już w 1958 r. założył Space Walk Inc. W kolejnych latach powstały takie wynalazki jak powietrzna Space Walk, używana przez hollywoodzkich kaskaderów oraz co nas najbardziej interesuje – skokochron ratowniczy. Już pierwsze obserwacje swoich pracowników wykorzystujących namioty nad kortami do skoków natchnęły go do rozwijania pomysłów związanych z poduszkami powietrznymi. Podobno główny impuls do zajęcia się tematem poduszek ratowniczych związany był z pożarem w Rault Center Fire w 1972 roku, w którym zginęło pięć osób. Ta tragiczna inspiracja doprowadziła do wynalezienia w 1973 i opatentowania w roku 1974 skokochronu.
W tym miejscu należy także zauważyć, że podobnie jak w przypadku sieci Browdera, która była praprzodkiem trampoliny ogrodowej tak i w przypadku Johna Scurlocka, „dmuchańce” stały się nie tylko wielkim światowym biznesem, ale i wielką frajdą dla dzieci i stałym elementem prawie każdego festynu. 
Jeśli chodzi o skokochron z 1973 r. to był to, skokochron napełniany z wentylatorów bez stelaża pneumatycznego. W Europie (Niemczech) dla takich rozwiązań stosuje się pojęcie – system Esser (od nazwy producenta z tego kraju) choć nie on był autorem tego pomysłu.
Natomiast jeśli chodzi o skokochron, który przeważa w polskim ratownictwie tj. skokochron ze stelażem pneumatycznym, to pomysłodawcą i właścicielem patentu był niemiecki wynalazca Peter Lorsbach – stąd nazwa „system Lorsbach”. Pomysł ten powstał w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku (patent europejski pochodzi z 1988 r.; USA -1989 r.). 
W tej części wpisu nie będę szerzej rozwijać niuansów technicznych rozwiązań, gdyż posłużą nam za podstawę w części 3 opracowania o skokochronach. Tam przybliżymy szczegóły działania i rozwiązań technicznych stosowanych w skokochronach.
Wprowadzenie skokochronów do polskiego ratownictwa
Jak to się stało, że skokochrony pojawiły się w polskiej straży? Chciałoby się napisać, że system dostrzegł istotną lukę sprzętową w tym obszarze działań ratowniczych na podstawie danych z prowadzonych akcji, przeanalizował możliwości techniczne dostępnego sprzętu (w tym skokochronów), oszacował koszty wdrożenia oraz utrzymania urządzeń, wyznaczył odpowiednie standardy i "ubrał" to w odpowiednie przepisy, wytyczne, a co najważniejsze dostosował do tego odpowiednią taktykę i proces szkoleń. To, że w Polsce system tak nie funkcjonuje, przynajmniej nie we wszystkich ww. punktach, to chyba nie muszę szeroko uzasadniać. Także to, że nie audytuje efektywności swoich wdrożeń (w tym przypadku zakupu skokochronów i skuteczności ich użycia) – to nawet przyznano oficjalnie w odpowiedzi na pytania nr 3,4,5,7 jakie otrzymałem z KGPSP, a zamieściłem w poprzednim wpisie. Co więc zadecydowało o tym, że skokochrony są użytkowane w polskiej straży? Analizując przepisy prawne w tym zakresie oraz sensowność ich zapisów myślę, że mogę postawić tezę, że skokochrony pojawiły się w ramach szerszego procesu „transformacji w oparciu o gospodarkę opartą na kapitale prywatnym”. Jak podaje Komenda Główna PSP (pytanie nr 1) pierwszy skokochron, który otrzymał „dokument dopuszczający” CNBOP w dniu 07.06.1993 r. był żółto-biały, napełniany z 2 wentylatorów, a wyprodukowany był przez Klaus Esser KG (prawdopodobne dane zamieszczę w tabeli, w części 3 opracowania). Później machina potoczyła się sama, doprowadzając w konsekwencji do tego, że tych urządzeń w polskiej straży jest obecnie ponad 400 (w tym głównie w jednostkach PSP, ale także w nielicznych OSP).
Zdjęcia: Skokochron Esser. Skoki ćwiczebne na skokochron Esser 1984 r. (https://www.facebook.com/frankfurterfeuerwehrmuseum/photos/a.556608421114563/1758989144209812/?type=3&theater)
Jak w sensie praktycznym wygląda takie wdrożenie do polskiego systemu ratowniczego? W ogromnym skrócie wygląda to tak, że dana pozycja sprzętowa pojawia się w licznych przepisach na poziomie ministerstwa, któremu podlega straż – szczególnie w standardach wyposażenia jednostek (komend) oraz w innych przepisach powiązanych, a także w przepisach wewnętrznych. Pojawia się w przepisach, ale ich respektowanie to oczywiście oddzielne zagadnienie. Moja była JRG, według tych  "przepisów" miała posiadać na wyposażeniu skokochron ale do czasu mojego odejścia w stan spoczynku, w roku 2016, nigdy nie została w niego wyposażona.
Pierwszy zapis o skokochronach pojawił się w Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 3 listopada 1992 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów gdzie w § 21. Zapisano: „Do sprzętu i urządzeń ratowniczych zalicza się w szczególności: 1) rękawy ratownicze, linkowe aparaty ratownicze, skokochrony oraz inny sprzęt do ratownictwa bezpośredniego z wysokości.
Jest więc pierwszy sygnał, że urządzenie takie funkcjonuje w myślach systemowych. Już w styczniu kolejnego roku pojawia się słynna ustawa o podatku od towarów i usług oraz podatku akcyzowym, w której w załączniku nr 10 wymieniono m.in. skokochrony jako sprzęt, dla którego stosuje się stawkę podatku vat w wysokości 0%. Były i takie czasy, gdy straż nie płaciła Vat-u, ale kto o tym jeszcze pamięta?! W 1997 r. pojawia się rozporządzenie, które bardzo często przywołujemy w zakresie BHP, a mianowicie – Rozporządzenie MSWiA z dnia 17 listopada 1997 r. w sprawie szczegółowych warunków bezpieczeństwa i higieny służby strażaków oraz zakresu ich obowiązywania w stosunku do innych osób biorących udział w akcjach ratowniczych, ćwiczeniach lub szkoleniu, w którym w § 41. zastosowano bardzo ważny ale i kontrowersyjny zapis:
„Podczas szkolenia na wysokości zabrania się:
1) prowadzenia ćwiczeń, dopóki szkoleni nie oswoją się z wysokością,
2) opuszczania się ześlizgiem po bocznicach drabiny,
3) wykonywania skoków ćwiczebnych na skokochrony (ratownicze poduszki pneumatyczne).”
Tu przytoczę jeszcze jedną ciekawostkę, o której już „młodzież strażacka” nie ma prawa pamiętać, a starszym też być może pamięć się zatarła – a mianowicie rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 24 czerwca 1997 r. w sprawie ustanowienia kontyngentów celnych na niektóre towary przywożone z zagranicy na potrzeby straży pożarnej. W rozporządzeniu tym ustalono dla pozycji „Poduszki pneumatyczne służące do wykonywania zeskoków z wysokości podczas akcji ratowniczych–skokochrony” wartościowy kontyngent celny w wysokości 60000 ECU ze stawka preferencyjną 3% (takie to cuda kiedyś były!). 
Jeśli chodzi o kolejne edycje „rozporządzenia BHP”, to w rozporządzeniu z roku 2008, w § 41. zapisano „Podczas ćwiczeń na wysokości nie stosuje się technik ratowania lub samoratowania innych nie opisanych w regulaminach, a w szczególności zabrania się: 
2) wykonywania skoków ćwiczebnych na skokochrony i ratownicze poduszki pneumatyczne.
W planowanej do wprowadzenia w roku 2019 wersji rozporządzenia zapis ten podtrzymano w § 52 ust. .1 pkt 4) „Przygotowując, a następnie prowadząc ćwiczenia lub szkolenie, ogranicza się 
do minimum okoliczności zagrażające życiu lub zdrowiu strażaka, a w szczególności:
4) nie prowadzi się ćwiczeń i szkolenia związanych z wykonywaniem skoków ćwiczebnych na skokochrony;”
Przepis wprowadzający zakaz skoków ćwiczebnych, którego genezę przybliżyła odpowiedz na pytanie nr 8 KG PSP z części pierwszej można znaleźć tu: 
Nie dyskutując jeszcze z sensem tej odpowiedzi, także w odniesieniu do innych bardzo niebezpiecznych ćwiczeń niezbędnych do prawidłowej nauki strażackiego „rzemiosła” należy zauważyć, że w polskim systemie prawnym poprzez Rozporządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 19 maja 2000 r. w sprawie wykonywania niektórych zawodów filmowych obowiązkowy, czyli dopuszczony był skok na skokochron dla kandydatów do odbycia praktyki zawodowej, kaskadera filmowego w ramach egzaminu praktycznego przed komisją kwalifikacyjną obejmującego m.in.:
· upadek na skokochron (poduszkę powietrzną) z półsaltem na plecy z wysokości 5-7 m,
· upadek na skokochron z wysokości 5 m do tyłu na plecy,
· upadek na skokochron z półsaltem na plecy z wysokości 10 m.
Ciekawe Prawda? Dobrze, ale spytacie zapewne, a gdzie standardy na podstawie których należało kupować tego typu sprzęt do jednostek? Jakie dokumenty miały towarzyszyć tym zakupom, które opisywałyby proces dopuszczenia do użytkowania? Jak wyglądać miał dobór parametrów technicznych? Jakieś wytyczne wewnętrzne, regulaminy?
Z tym to jak wiadomo w polskiej straży pożarnej najtrudniej. W zakresie standardów wyposażenia pierwszy raz skokochrony pojawiają się w polskiej straży pożarnej z końcem roku 2000. W rozporządzeniu z dnia z dnia 22 września 2000 r. w sprawie szczegółowych zasad wyposażenia jednostek organizacyjnych Państwowej Straży Pożarnej w załączniku nr 1 określającym standard wyposażenia JRG PSP w pozycji 19 wymieniono „Skokochrony” kategorii 2” – tj. umożliwiające skoki z wysokości 15 m. Skokochron w ilości 1 szt. dla jednostki miał być przewożony w samochodzie ratowniczo-gaśniczym. Dodatkowo w załączniku nr 6 do tego rozporządzenia, w pozycji nr 1 wymieniono „Skokochron katergorii1” – tj. umożliwiający skoki z wysokości ponad 15m, w ilości 4 szt. dla województwa i po 1 szt. dla powiatu powyżej 200 tys. mieszkańców. Ten typ skokochronu miał być przewożony na przyczepie lub samochodem (nie wymieniono jakim). Akt ten przetrwał 14 lat i w kolejnej edycji obowiązującego do dzisiaj Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 21 listopada 2014 r. w sprawie szczegółowych zasad wyposażenia jednostek organizacyjnych Państwowej Straży Pożarnej, pozycja skokochronu w JRG i KW (KP) została skreślona. Wprowadzono natomiast nowe pozycję w załączniku nr 2 „Standard minimalnego dodatkowego wyposażenia Komend Powiatowych (miejskich) PSP”, gdzie zapisano: „Skokochron o powierzchni pola skoku minimum 40 m2 - dla rodzaju zagrożenia „pożarowe - obiekty mieszkalne i obiekty użyteczności publicznej – NIII”. Ta bardzo ciekawa konstrukcja rozporządzenia ze specyficznym zapisem odnoszącym się do powierzchni pola skoku zapewne stanowi duży problem w skali kraju, nie mówiąc już o tym, że tak naprawdę bez prowadzenia głębszych analiz wielkość tego parametru (40m2)!!! musi być ciekawym zagadnieniem i zagadką nawet dla największych umysłów taktyki polskiego pożarnictwa! Dla porządku należy także wspomnieć, że KG PSP opracowała w roku 2011 „standardy wyposażenia pojazdów pożarniczych i innych środków transportu” w których w załączniku dla samochodu ratowniczo-gaśniczego „pierwszego rzutu” w grupie 4, wymieniono „skokochron szybkosprawialny o w dopuszczalnej wysokości sprawiania co najmniej 15m i masie całkowitej do 100 kg- 1 szt.” a w edycji II z 2015 roku obowiązującej do dnia dzisiejszego 15m zamieniono na 16m. Przywołane wytyczne nie wynikają z jakiejś konkretnej dyspozycji prawnej wynikającej z przepisów, ale w zasadzie nikt z nimi nie dyskutuje w tym kontekście i można uznać, że obowiązują.
W zakresie regulaminów i innych opracowań związanych z taktyką – temat jest nieznany, z wyjątkiem filmu instrukcyjnego, który powstał w roku 2019, w wyniku presji związanej ze śmiercią młodego strażaka z Kętrzyna. 
A teraz kwestia dopuszczeń do użytkowania. To, że sprzęt stosowany w ochronie przeciwpożarowej musi mieć „błogosławieństwo” i „stosowny papier” CNBOP PIB, to wiedzą oczywiście wszyscy. Tak jest też oczywiście w przypadku skokochronów, które jak odpowiedział na moje zapytania Komendant Główny PSP zostały po raz pierwszy dopuszczone oficjalnie w roku 1993 (ja skakałem oczywiście ćwiczebnie wcześniej, będąc podchorążym SGSP) – cyt.: „Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej nie posiada danych na temat od kiedy w polskiej straży pożarnej stosowane są skokochrony. Pierwszy dokument dopuszczający skokochron do stosowania w ochronie przeciwpożarowej został wydany w dniu 07.06.1993 r. przez Centrum Naukowo Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej. Dotyczył skokochronu niemieckiej produkcji firmy Esser, napełnianego za pomocą dwóch wentylatorów.”
W owym czasie wydawano atesty w zakresie i trybie wynikającym z rozporządzenia MSW z dnia 22 kwietnia 1992 roku w sprawie, w sprawie wydawania świadectwa dopuszczenia (atestu) użytkowania wyrobów służących do ochrony przeciwpożarowej. Rozporządzenie to nie wymieniało listy wyrobów, które muszą posiadać atest. W sensie formalnym cały sprzęt, urządzenia pożarnicze i ratownicze musiały posiadać atest. Tak więc co badano i jak badano najlepiej wiedziała „góra” i CNBOP. Wytyczne ramowe były w rozporządzeniu, ale najważniejsze były oczywiście procedury wewnętrzne, które tworzyła CNBOP i nad którymi kontroli nie miał nikt lub prawie nikt. Kolejne rozporządzenia MSWiA z dnia 5 czerwca 1997 r. w sprawie wyrobów, które nie mogą być nabywane bez certyfikatu i MSWIA z 22 kwietnia 1998 r. w sprawie wyrobów służących do ochrony przeciwpożarowej … posiadały już listę wyrobów do badań, wśród których znalazły się także skokochrony. Zakresu badań sprzętu dalej nie było. Zostało więc tak jak dotychczas. Istotna zmiana nastąpiła dopiero po przystąpieniu Polski do UE (a ściślej po okresie przejściowym) – t.j. w roku 2007. Tu już skończyły się niedopowiedzenia i swobodne traktowanie pewnych spraw (oczywiście nie wszystkich). W nowym rozporządzeniu MSWiA z dnia 20 czerwca 2007 r. w sprawie wykazu wyrobów służących zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego lub ochronie zdrowia i życia oraz mienia, a także zasad wydawania dopuszczenia tych wyrobów do użytkowania w załączniku nr 1 w grupie sprzętu ratowniczego dla straży pożarnej wymieniono skokochrony a w załączniku nr 2 w części 5.2. znajdował się opis urządzeń i procedury badawcze. W wyniku zmiany rozporządzenia w roku 2010 zmieniono także zapisy w części 5.2. 
Zestawienie zapisów z tych dwóch rozporządzeń, ze względu na to, że skokochrony wydane w oparciu o zapisy tam zawarte są ciągle użytkowane, oraz że potrzebne nam będą do dalszych analiz przytoczę w całości w formie tabeli:
Rozporządzenie MSWiA z 2007
Zmiana rozporządzenia MSWiA z 2010
5.2. SKOKOCHRONY
5.2.1. PODZIAŁ
Skokochrony w zależności od sposobu napełniania dzielą się na:
- skokochrony napełniane przy pomocy wentylatorów,
- skokochrony (na stelażu pneumatycznym) napełniane z butli lub innych zbiorników sprężonego powietrza
5.2. SKOKOCHRONY
5.2.1. PODZIAŁ
Skokochrony w zależności od sposobu napełniania dzielą się na:
-  skokochrony napełniane przy pomocy wentylatorów,
- skokochrony (na stelażu pneumatycznym) napełniane z butli do aparatów powietrznych lub innych butli ze sprężonym gazem obojętnym.
5.2.2. WYKONANIE
5.2.2.1. Materiały
Powłoka skokochronu powinna być wykonana z tkanin powlekanych PCV lub innym tworzywem o nie gorszych parametrach.
5.2.2.2. Konstrukcja
Skokochron może składać się z jednej lub wielu komór, może mieć kształt walca lub prostopadłościanu.
Minimalne pole skoku powinno zawierać się w kole o średnicy 3 m lub w kwadracie opisanym na kole o średnicy 3 m, środek skokochronu powinien być wyraźnie oznaczony.
Do napełniania skokochronów dopuszcza się wentylatory z silnikiem spalinowym, elektrycznym, butle ze sprężonym powietrzem, instalacje sprężonego gazu niepalnego.
W przypadku napełniania skokochronu za pomocą wentylatorów rękawy łączące poduszkę z wentylatorem powinny mieć długość min. 3 m.
Skokochrony napełniane z butli ze sprężonym powietrzem lub innego źródła sprężonego gazu powinny posiadać nadciśnieniowe zawory bezpieczeństwa uruchamiane po przekroczeniu o 20 % ciśnienia pracy. Skokochrony napełniane z butli ze sprężonym powietrzem lub instalacji sprężonego gazu powinny funkcjonować również po odłączeniu źródła napełniania. Dopuszczalny spadek ciśnienia w nieużywanym skokochronie napełnianym z butli w okresie 1 godziny nie powinien przekroczyć 10 %. W czasie prowadzenia akcji ratowniczej powinna być zapewniona możliwość wymiany butli lub podłączenie innego źródła sprężonego gazu obojętnego lub powietrza.
Butla do napełniania skokochronu powinna być tak dobrana, aby po napełnieniu stelaża pozostała rezerwa w ilości co najmniej 5 % pojemności butli.

 5.2.2. WYKONANIE
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------





5.2.2.1. Konstrukcja
Pole skoku powinno umożliwić wpisanie koła o średnicy 3 m, środek skokochronu powinien być wyraźnie oznaczony.
W przypadku napełniania skokochronu za pomocą wentylatorów rękawy łączące poduszkę z wentylatorem powinny mieć długość min. 3 m.
Skokochrony napełniane z butli ze sprężonym powietrzem lub innym sprężonym gazem obojętnym powinny posiadać co najmniej jeden zawór bezpieczeństwa uruchamiany po przekroczeniu o 20 % ciśnienia pracy. Skokochrony napełniane z butli powinny zachować parametry również po odłączeniu źródła napełniania. Dopuszczalny spadek ciśnienia w nieużywanym skokochronie napełnianym z butli w okresie 1 h nie powinien przekroczyć 10 %. W czasie prowadzenia akcji ratowniczej powinna być zapewniona możliwość wymiany butli.
Butla do napełniania skokochronu powinna być tak dobrana, aby po napełnieniu stelaża pozostała rezerwa w ilości co najmniej 5 % pojemności butli.
5.2.2.3. Znakowanie
Znakowanie, wykonane trwałą techniką na powłoce skokochronu, powinno zawierać:
- nazwę i adres producenta,
- typ,
- numer fabryczny,
- rok i miesiąc produkcji,
- dopuszczalną wysokość ratowania,
- uproszczoną instrukcję obsługi,
- informację o zakazie wykonywania skoków szkoleniowych,
- inne ważne (wg producenta) dla bezpieczeństwa użytkowania informacje.

5.2.2.2. Znakowanie
Znakowanie, wykonane trwałą techniką na powłoce skokochronu, powinno zawierać co najmniej następujące informacje: —  nazwę i adres producenta, - typ,
-  numer fabryczny,
-  rok i miesiąc produkcji,
- dopuszczalną wysokość ratowania,
-  uproszczoną instrukcję obsługi (w języku polskim),
- informację o zakazie wykonywania skoków szkoleniowych (w języku polskim),
-  inne ważne (wg producenta) dla bezpieczeństwa użytkowania informacje (w języku polskim).
5.2.3. PARAMETRY
5.2.3.1. Czas przygotowania
Czas przygotowania skokochronu do napełniania z pozycji transportowej nie powinien przekraczać 240 sekund, przy zachowaniu zasad określonych w instrukcji obsługi producenta.
Czas napełnienia nie powinien być dłuższy niż 120 sekund. Powtórne napełnienie (dotyczy tylko skokochronów napełnianych za pomocą wentylatorów) powinno nastąpić w czasie nie dłuższym niż 20 sekund.
5.2.3.2. Czas pracy
W przypadku skokochronu napełnianego za pomocą wentylatorów z silnikiem spalinowym zapas paliwa w zbiorniku powinien umożliwić ciągłą pracę przez minimum 1 godzinę.
5.2.3.2. Wytrzymałość skokochronu
Po trzykrotnym upadku na środek skokochronu obciążenia testowego o wymiarach 800 x 500 mm i masie 150 kg, z wysokości 16 m, skokochron nie powinien:
- przesunąć się więcej niż 1 m na bok,
- przewrócić się,
- odłączyć się od systemu napełniającego,
- spowodować wyłączenia wentylatorów z silnikiem spalinowym,
- doznać żadnych uszkodzeń powłoki.
Ponadto obciążenie testowe nie powinno dotknąć podłoża.
5.2.3.3. Odporność materiału powłoki zewnętrznej na płomień
Materiał powłoki powinien być odporny na działanie płomienia uzyskanego z palnika Bunsena o dyszy powietrznej otwartej w 100 %, zasilanego gazem propan-butan pod ciśnieniem 0,3 ÷ 0,4 bar. Wysokość płomienia powinna wynosić 65 ÷ 75 cm nad końcówką palnika. Temperatura mierzona na wysokości 250 mm nad palnikiem powinna wynosić 800 ± 50 °C. Próbkę materiału o wymiarach 100 x 140 mm należy umieścić 250 mm nad końcówką palnika tak, aby płomień objął całą powierzchnię badanej próbki. Po upływie 5 sekund działania płomienia próbka nie powinna się zapalić, tworzyć kropli; ewentualne żarzenie powinno ustąpić maksymalnie po upływie 5 sekund od usunięcia płomienia palnika oraz nie powinna wystąpić utrata ciągłości materiału.
5.2.3.4 Stabilność skokochronu
Po upadku obciążenia testowego o masie 75 kg i wymiarach 800x500 mm, w odległości 50 cm od krawędzi skokochronu mierzonej w połowie długości, szerokości i po przekątnych skokochronu, skokochron nie może się przewrócić lub przesunąć w dowolnym kierunku dalej niż 1,0 m.
5.2.3.5 Masa
Jeżeli skokochron ma stanowić element wyposażenia pojazdu ratownictwa technicznego, jego masa nie może przekroczyć 60 kg.
W przypadku skokochronu przeznaczonego do transportu na indywidualnej przyczepie, kontenerze itp. masa kompletnego skokochronu nie może przekraczać 320 kg. Wymagane jest, aby ilość uchwytów do transportu skokochronu (w stanie transportowym i gotowym do działania) gwarantowała maksymalne obciążenie na jedną osobę nie większe niż 40 kg.

5.2.3. PARAMETRY
5.2.3.1. Czas przygotowania
Czas przygotowania skokochronu do napełniania z pozycji transportowej nie powinien przekraczać 240 s przy zachowaniu zasad określonych w instrukcji obsługi producenta.
Czas napełnienia nie powinien być dłuższy niż 120 s. Powtórne napełnienie po zrzucie i zdjęciu obciążenia testowego o masie 75 kg (dotyczy tylko skokochronów napełnianych za pomocą wentylatorów) powinno nastąpić w czasie nie dłuższym niż 20 s.

5.2.3.2. Czas pracy
W przypadku skokochronu napełnianego za pomocą wentylatorów z silnikiem spalinowym zapas paliwa w zbiorniku powinien umożliwić ciągłą pracę przez minimum 1 h.

5.2.3.3. Wytrzymałość skokochronu
Po upadku na środek skokochronu obciążenia testowego o wymiarach 800 x 500 mm i masie 150 kg, z wysokości 16 m skokochron nie powinien:
-  przesunąć się więcej niż 1,0 m w dowolnym kierunku,
- przewrócić się,
- odłączyć się od systemu napełniającego,
-  spowodować wyłączenia wentylatorów z silnikiem spalinowym,
- doznać żadnych uszkodzeń powłoki.
Powyższą próbę należy wykonać trzykrotnie.







5.2.3.4.  Odporność materiału powłoki zewnętrznej na płomień
Materiał powłoki powinien być odporny na działanie płomienia. Temperatura mierzona na wysokości 250 mm nad palnikiem powinna wynosić 800±50 °C. Próbkę materiału o wymiarach 100 x 140 mm należy umieścić 250 mm nad końcówką palnika. Po upływie 5 s działania płomienia, próbka nie powinna się zapalić, tworzyć kropli, ewentualne żarzenie powinno ustąpić maksymalnie po upływie 5 s od usunięcia płomienia palnika oraz nie powinna wystąpić utrata ciągłości materiału.







5.2.3.5. Stabilność skokochronu
Po upadku obciążenia testowego o masie 75 kg i wymiarach 800×500 mm, w odległości 50 cm od krawędzi skokochronu mierzonej w połowie długości, szerokości i po przekątnych skokochronu, skokochron nie może się przewrócić lub przesunąć w dowolnym kierunku więcej niż 1,0 m.

5.2.3.6. Masa
Wymagane jest, aby ilość uchwytów do transportu skokochronu (w stanie transportowym i gotowym do działania), gwarantowała, że nie zostanie przekroczone maksymalne obciążenie przypadające na jedną osobę zgodnie z przepisami BHP.

Na koniec drugiej części wpisu, przedstawiam dwa rysunki, które według mojej opinii mogą być wstępem do poważnej dyskusji o bezpieczeństwie skokochronów oraz ich procedury dopuszczeń zgodnie z rozp. MSWiA o dop. wyrobów do użytkowania…. (2010 rok - rozp. obowiązujące)
r16, r25promień pola skokochronu przy badaniu stabilności (50 cm) od krawędzi skokochronu, zgodnie z rozp. MSWiA o dop. wyrobów do użytkowania…. (2010 rok - obowiązujące)
rkpromień pola skoku o średnicy 3m, zgodnie z rozp. MSWiA o dop. wyrobów do użytkowania…. (2010 rok - rozp. obowiązujące)
Zapraszając do wymiany poglądów i komentowania zadaję dwa pytania wstępne, które mogą  być pomocne przy poważnej dyskusji o skokochronach. 
  1. Dlaczego w nowelizacji rozporządzenia w 2010 roku wykreślono zapis „obciążenie testowe nie powinno dotknąć podłoża”? Czy w związku z tym dopuszcza się obecnie „dobicie” obciążenia testowego do podłoża?
  2. Jeśli skokochron ma bok o długości 3,4m to pole skoku kończy się 20cm od boków skokochronu i 90cm od rogu po przekątnej. Stabilność i to dla zmniejszonej masy badana jest 50 cm od boku! Czyli w przypadku skokochronu SP 16 o boku 3.4m obszar stabilny ma średnicę 2,4m a nie 3m. Rożnica 30cm z każdej strony okręgu, to sprawa bardzo ważna, bo wszystko wskazuje na to, że nasz kolega Maciek Ciunowicz z Kętrzyna, właśnie w tą strefę oddał swój tragiczny skok!
CDN.

Komentarze

  1. ... ćwiczyć nie ćwiczyć oto jest pytanie :
    https://osp.pl/artykuly/dlaczego-nie-wolno-cwiczyc-skokow-na-skokochron-film-z-wypadku-strazaka,14056/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jednak pewną formą abberacji sytuacja, w której strażacy stosują skokochron, którego sami boją się użyć nawet z niewielkiej wysokości. Współcześnie takie skoki można profesjonalnie zabezpieczyć. Cóż - chyba łatwiej zabronić ćwiczyć!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest rzeczywiście ciekawa sprawa z tymi ćwiczeniami skoków na skokochron Zwróciłem uwagę na odpowiedź nr 8 z poprzedniego wpisu gdzie napisano, że w zamierzchłych czasach pracownicy CNBOP w ramach badań dokonywali skoków próbnych. Jak napisano w odpowiedzi "Podczas wykonywania skoków z niewielkich wysokości rzędu 1,5-2,5 m mierzonej od górnej powierzchni skokochronu, zaobserwowano u osób skaczących brak możliwości kontroli nad przebiegiem skoku i upadku na pole skoku skokochronu. Obserwacje te skutkowały wprowadzeniem wewnętrznym dokumentem CNBOP, zmian w programie badań skokochronów, polegających na wykreśleniu prób użytkowych z programu badań dopuszczeniowych oraz na wprowadzeniu wymagania aby na skokochronach umieszczać m.in informację w języku polskim o zakazie wykonywania skoków ćwiczebnych i pokazowych. Zakaz ten następnie po raz pierwszy został umieszczony w § 41 rozporządzenia MSWiA z dnia 17 listopada 1997r.". Jeżeli odpowiedź przygotowywała KGPSP to zrobił to zapewne Pan Robert. Ale chyba słodko minął się z prawdą. Prawda jest taka, że dopuszczał na początku głównie niemiecki sprzęt. A tam zakaz skoków ćwiczebnych i pokazowych wynika z normy DIN 14151. To, że wymagania do rozporządzenia ws dopuszczenia wyrobów było wzorowane (czy ściślej częściowo przepisane) nie stanowi przecież tajemnicy bo przyznano to w oficjalnych publikacjach. Tak więc prawidłowa odpowieć jest taka, że musieliśmy badać sprzęt a mieliśmy do dyspozycji skokochrony dla których producent wyraźnie zaznaczył- zgodnie z normą, że nie wolno wykonywać skoków ćwiczebnych a pokazy mogę być wykonywane z niższych wysokości przy użyciu manekina o wadze do 50 kg. Ot i praźródło zakazu a nie mityczne obserwacje pracowników CNBOP.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy będzie 3 część tej trylogii?

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej

    OdpowiedzUsuń
  6. Autor sięgnął do źródeł. Świetny opis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Po zdarzeniu z 13.07.2023 w Miasteczku Wilanów widać jak wiele jest jeszcze do zrobienia w technice ratowania z użyciem skokochronu w zakresie procedur oraz prowadzenia działań (także tych przed rozstawieniem sprzętu). Czekamy na 3 część.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„PROFESJONALNY” LEKKI SAMOCHÓD ROZPOZNAWCZO-RATOWNICZY - TYPU SLRr W POLSKIEJ STRAŻY POŻARNEJ, CZY MOŻE PICK-UP Z REKLAMÓWKĄ KLAMOTÓW?

Od prawie dwóch lat jestem już "młodym" emerytowanym strażakiem, który nieco z boku obserwuje efekty działań "dobrej zmiany w straży pożarnej". Tak się złożyło, że przez większość lat swojej służby miałem zaszczyt być dowódcą jednostki ratowniczo-gaśniczej oraz brałem udział w pracach wielu zespołów Komendanta Głównego PSP, starając się coś zmieniać na lepsze. Już będąc poza służba, wsparłem także swoim doświadczeniem, zespół do opracowania Regulaminu rozwinięć samochodów ratowniczo-gaśniczych , którego prace nie zostały potraktowane poważnie i mówiąc delikatnie nie znalazły szerokiego zrozumienia wśród obecnego kierownictwa KG PSP. Były także i inne przykre konsekwencje prac tego Zespołu ale te zostawmy na boku. Wszystkie te czynniki spowodowały, że z wielkim zainteresowaniem śledzę te "lepsze" prace samego kierownictwa i z wypiekami na twarzy czytam jak powinny wyglądać porządne i właściwie opracowane standardy. Tak się ciekawie złożyło, że KG PSP p

LICZBA ŚWIATEŁ SYGNALIZACJI ŚWIETLNEJ na pojeździe uprzywilejowanym - interpretacja przepisów

Po dwóch wpisach z przed kilku miesięcy odnośnie sygnalizacji świetlno - dźwiękowej pojazdów uprzywilejowanych straży pożarnej, wielu czytelników zadawało mi pytania odnośnie dopuszczonej liczby ostrzegawczych świateł błyskowych na pojeździe uprzywilejowanym. Chodziło głownie o to, czy lampy kategorii "X" (kierunkowe) zalicza się do ogólnej liczby świateł wyszczególnionych w ROZPORZĄDZENIU  MINISTRA INFRASTRUKTURY  z dnia 31 grudnia 2002 r.  w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia.  https://wspolczesnystrazak.blogspot.com/2017/09/czy-jestesmy-widzialni-i-syszalni-czesc.html https://wspolczesnystrazak.blogspot.com/2017/09/czy-jestesmy-widzialni-i-syszalni-czesc_29.html Sprawa jest o tyle ważna, że każdy interpretuje sobie prawo jak chce (producenci czy CNBOP PIB), ale często te interpretacje są pozbawione jakiejkolwiek logiki by nie powiedzieć sensu. Warto by zapytać co sadzi na ten temat autor, czyli minister infrastruktury

OSTATNIE POŻEGNANIE STRAŻAKA

Zdjęcia: Wojciech Caruk, Bogdan Hrywniak Każdy, kto przychodzi do ratownictwa, z pasji czy też realizując „swój pomysł na życie”, zapewne wie, że ryzyko nieszczęścia, jakie może go ewentualnie spotkać w tym zawodzie jest większe niż gdzie indziej. Pewnie też w podświadomości domniema, że jak do niego dojdzie to jego bliscy „nie zostaną z tą traumą sami”, a społeczeństwo spłacając dług jego gotowości do niesienia pomocy zacznie w pierwszej kolejności od urządzenia godnego pogrzebu. Do napisania kilku swoich przemyśleń odnośnie pogrzebów strażaków PSP zainspirowała mnie interpelacja poselska Pani Poseł   Iwony Arent  i odpowiedz Pana  Jarosława Zielińskiego  - sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji  . http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/interpelacja.xsp?typ=INT&nr=28597&view=null w związku z tragicznym wypadkiem strażaka JRG Kętrzyn Macieja Ciunowicza . https://osp.pl/artykuly/nie-zyje-strazak-z-osp-dobre-miasto-uleg-wypadkowi-podczas-cwicz