Zdjęcia ze strony:https://www.behance.net/gallery/12324165/AFA-Powered-Exoskeleton-Suit-for-Firefighter
Czytelnicy
mojego bloga wiedzą, że szczególnie bliski jest mi temat ochrony osobistej
strażaków. Temat rzeka, ale niesłychanie ciekawy dotykający każdego ratownika.
Ale jeszcze śmielej można powiedzieć, że w polskich realiach temat postawiony
na głowie, „zaimpregnowany” od dobrych rozwiązań w związku z tym najprostsza w
tej dziedzinie sprawa urasta tu do mega problemu. W ostatnim wpisie dotyczącym
sygnalizatorów bezruchu wspominałem nawiązania do tradycji głębokiego PRL. W przypadku
ubrań szczególnie wyjściowych można by spokojnie przeprowadzić analogiczny
wywód. My jednak dzisiaj skupimy się na tzw. ubraniach specjalnych, które
poprawnie powinny być określane jako ubrania ochronne strażaka (zwanych w
dawnych czasach ubiorem specjalnym lub odzieżą specjalną) zaczynając od
początków PSP czyli roku 1992 i rozporządzenia MSW w sprawie umundurowania
strażaków PSP [1].
Pewnie
już mało kto pamięta jak to było z tymi ubraniami w początkach PSP. A więc
pozwolę sobie na chwilę wspomnień. PSP przywitała swoje powstanie w słynnym
moro zgodnie ze wzorem z roku 1975.
Rozporządzenie
Ministra Spraw Wewnętrznych z 1992 r. wprawdzie określiło nowy wzór, ale
jednocześnie dopuściło użytkowanie starych ubrań jeszcze przez 3 lata - więc
były one jeszcze ciągle w użytku praktycznie do końca 1995r.
W
1997 wydano kolejne rozporządzenie [2]
gdzie określono nowy wzór z terminem dostosowania do 31.12.1998, który można
śmiało rzec obowiązuje do dnia dzisiejszego.
Wprawdzie
kolejne „rozporządzenia mundurowe” wprowadzano jeszcze w roku 2003 i 2005/2006, ale ujmując
najogólniej stary wzór pozostał. Minęły więc dwie dekady od tego wiekopomnego
odkrycia i dalej nic się nie dzieje. Na nasze szczęście, w tzw. międzyczasie
wstąpiliśmy do Unii Europejskiej, musieliśmy więc przyjąć do wiadomości, że
jest norma PN-EN 469 i dzięki wprowadzeniu wymagań normowych strażacy w
niektórych jednostkach otrzymali średniej klasy odzież.
Pewnie
mało kto już pamięta, ale autorstwem tego projektu ubrania z rozporządzenia z roku 1997 chwalił się aktywny w środowisku strażackim warszawski lobbysta - właściciel jednej z pierwszych szyjących wtedy w Polsce firm, dodatkowo znany także z „nowatorskiego” ubrania bawełnianego spełniającego normę PN-EN 469.
Jeszcze nie cuchnie ale już śmierdzi.
Tak
więc płynnie przeszliśmy, bez większych zmian przez 2 dekady i nagle okazało
się, że temat jest ważny i nawet polityczny [19],[20].
Stąd też pewnie większość
strażaków dostrzegło gwałtowne przyspieszenie dotyczące „nowoczesnych ubrań
specjalnych”. Projekt rozporządzenia, uroczyste przekazanie dokumentów z
prawami do wzoru ubrania, pisma do komend w całej Polsce by nie ważyć się
kupować starego badziewia bo będą nowoczesne ubrania. Fora strażackie i
Facebook aż się gotują.
Nie
jestem jakoś szczególnie uprzedzony do kierownictwa centrali ale mając na
względzie moje zainteresowanie tematem ochrony osobistej strażaka od wielu lat
oraz bardzo dużą ilość informacji, które z daleka już budzą moją wątpliwość
postanowiłem zgłębić niektóre wątki w sprawie i podzielić się pewnymi
spostrzeżeniami z czytelnikami mojego bloga. Wiele nie trzeba było szukać by
stanowczo stwierdzić, że sprawa ubrań może jeszcze nie cuchnie ale już bardzo
mocno śmierdzi i obawiam się, że niebawem ten smród rozścieli się nad całą
formacją.
A
więc do rzeczy.
Podstawy prawne użytkowania „ubrań
specjalnych” w PSP i OSP
Żeby
ubrać prawidłowo strażaka w ubranie specjalne w chwili obecnej należy dochować
zgodności z wymogami 2 rozporządzeń i jednego zarządzenia KG PSP, a mianowicie:
- Rozporządzenia MSWiA z dnia 30 listopada 2005 r. w sprawie umundurowania strażaków Państwowej Straży Pożarnej (Dz. U. z dnia 10 stycznia 2006 r. Nr 4 poz. 25 ze zmianami) wydanego na podstawie art. 61 ust. 6 ustawy o PSP [2] – rozporządzenie mundurowe.
- Zarządzenia Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Nr 9 z dnia 5 lutego 2007 r. w sprawie wzorców oraz szczegółowych wymagań, cech technicznych i jakościowych przedmiotów umundurowania, odzieży specjalnej i środków ochrony indywidualnej użytkowanych w Państwowej Straży Pożarnej (Dz. Urzędowy KG PSP Nr 2 z 23.10.2009 r.) (KT-43 s. 386-389) wydanego na podstawie art. 61 ust. 5 ustawy o PSP[3] - zarządzenie Nr 9.
- Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 20 czerwca 2007 r. w sprawie wykazu wyrobów służących zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego lub ochronie zdrowia i życia oraz mienia, a także zasad wydawania dopuszczenia tych wyrobów do użytkowania (Dz.U z 2007 r. nr 143 poz. 1002 ze zmianami z roku 2010) wydane na podstawie art. 7 ust. 14 ustawy o ochronie przeciwpożarowej[4] – rozporządzenie o świadectwach dopuszczenia.
Generalnie
wymagany jest proces notyfikowania Komisji Europejskiej przedmiotowych
przepisów, choć MSWiA stoi na stanowisku, że nie trzeba notyfikować
rozporządzenia o umundurowaniu strażaków PSP zaś zarządzenie Nr 9 Komendanta
Głównego PSP i rozporządzenie o świadectwach dopuszczenia wyrobów do użytkowania raczej
trzeba.
Tak
na marginesie pomysł z wprowadzeniem art. 61 ust. 5 ustawy o PSP, który mówi,
że to „Komendant Główny Państwowej
Straży Pożarnej określi, w drodze zarządzenia, szczegółowe wymagania wobec
przedmiotów umundurowania, odzieży specjalnej i środków ochrony indywidualnej,
użytkowanych w Państwowej Straży Pożarnej, ich wzorce oraz ich cechy techniczne
i jakościowe” wynikał z tego, że myślano że poprzez przesunięcie wytycznych
do przepisów wewnętrznych (zarządzenia komendanta) uniknie się notyfikacji, ale
jak widać ktoś nie doczytał, że zarządzenia też trzeba notyfikować i sprawa się
sama skompromitowała i zagmatwała. Ten błąd w myśleniu pokutuje do dziś i
jeszcze teraz w oficjalnych pismach podtrzymuje się błędnie tę tezę [6].
Zacytuję
tylko zapis z obowiązującego zarządzenia Nr 9 KG PSP, który wszystko wyjaśnia:
„Niniejsze zarządzenie zostało notyfikowane Komisji Europejskiej w dniu 3
października 2006 r. pod numerem 2006/0537/PL zgodnie z § 4 rozporządzenia Rady
Ministrów z dnia 23 grudnia 2002 r. w sprawie sposobu funkcjonowania krajowego
systemu notyfikacji norm i aktów prawnych (Dz. U. Nr 239, poz. 2039 oraz z 2004
r. Nr 65, poz. 597), które wdrażają dyrektywę 98/34/WE z dnia 22 czerwca 1998
r. ustanawiającą procedurę udzielania informacji w zakresie norm i przepisów
technicznych (Dz. Urz. WE L 204 z 21.07.1998, z późn. zm.; Dz. Urz. UE Polskie
wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 20, str. 337).”
W
chwili obecnej ogłoszono propozycję nowelizacji rozporządzenia o umundurowaniu [7]
Podobno
pracuje też, lub pracował w KG PSP zespół nad nowelizacją rozporządzenia
dopuszczenia wyrobów do użytkowania oraz zespół, który ma zredagować opis
wzorcowego ubrania – czyli dokonać zmian w obowiązującym zarządzeniu Nr 9 KG
PSP.
Co do
ubrań stosowanych w OSP to wzór jest kwestią otwartą gdyż żaden przepis prawny
wzoru nie normuje natomiast zgodnie z przepisami ubranie powinno posiadać
świadectwo dopuszczenia CNBOP PIB. Jak jest w OSP to trudno ująć jednym
zdaniem, ale generalnie strażacy OSP chodzą zarówno w takich wynalazkach, że
gdzie indziej na świecie takich nie spotkasz jak i w takich ubraniach, o
których profesjonalna w zamyśle formacja PSP może tylko pomarzyć.
Tak więc w skrócie, by w pełni wdrożyć nowe ubrania
specjalne do PSP (czy szerzej KSRG) trzeba zmienić 2 rozporządzenia i 1
zarządzenie, przy czym 1 zarządzenie oraz 1 rozporządzenie trzeba notyfikować
Komisji Europejskiej (KE). Procedura jest więc stosunkowo prosta ale jednak rozciągnięta
w czasie, bo rozporządzenia i zarządzenie trzeba napisać, skonsultować
społecznie i branżowo oraz notyfikować KE a to może trwać ponad 2 lata [18].
http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/F1DB5F3805D27BD6C1257FB7002E6407/$file/Infos_213.pdf
http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/F1DB5F3805D27BD6C1257FB7002E6407/$file/Infos_213.pdf
Doprawdy
niepojętym jest dlaczego w KG PSP tego nie pojmowano i przez dwa lata
kompletnie nie zrobiono nic, mając już w programie wyborczym PIS zapisaną
ustawę modernizacyjną dla służb mundurowych. Należało więc już dwa lata temu
zastosować rozwiązanie awaryjne, czyli:
- wprowadzić zmiany w rozporządzeniu o umundurowaniu strażaków PSP, w części dotyczącej nowego wzoru – jest to dopiero robione teraz (i co według KG PSP nie wymaga notyfikacji),
- anulować zarządzenie nr 9 KG PSP w części dotyczącej ubrania specjalnego
- zmienić rozporządzenie o dopuszczeniu wyrobów do użytkowania w części dotyczącej dopuszczenia ubrań (punktem krytycznemu tego rozporządzenia jest z „sufitu wzięta”, obowiązująca waga ubrania 3,8 kg)
Jak fachowcy dobrali się do rozwiązania
problemu?
Dotychczas,
przez całe lata działo się tak, że wszelkie zmiany kreowano mniej więcej w taki
sposób.:
Pan Komendant Główny PSP powoływał zespół składający się osób „merytorycznych”, których selekcja przeprowadzana była jemu tylko znanymi ścieżkami (i w oparciu o zapewne własne kryteria), który był uzupełniany - nazwijmy to „przyjaciółmi zasłużonymi w służbie”, w celu np. stworzenia alibi do przyznania dodatku motywacyjnego (oczywiście szczególnie przed emeryturą).
Pan Komendant Główny PSP powoływał zespół składający się osób „merytorycznych”, których selekcja przeprowadzana była jemu tylko znanymi ścieżkami (i w oparciu o zapewne własne kryteria), który był uzupełniany - nazwijmy to „przyjaciółmi zasłużonymi w służbie”, w celu np. stworzenia alibi do przyznania dodatku motywacyjnego (oczywiście szczególnie przed emeryturą).
W zespołach roiło się więc od
wszelkiej maści plecaków, kolegów komendantów i innych "wybitnych
fachowców" nie zapominając oczywiście o silnej reprezentacji związkowej. [8]
Zespół
wypracowywał materiał, który w dalszej kolejności był poddawany obróbce
merytoryczno-biznesowej przez „zespół koordynujący” składający się z dyrektorów
biur KG PSP, przedstawicieli kierownictwa CNBOP PIB, Komendanta lub zastępców
Komendanta Głównego z duchowym wsparciem zainteresowanego biznesu. Po
„twórczej” pracy „zespołu koordynującego” dokument wyjściowy nie miał dużego
związku z dokumentem pierwotnym zespołu „merytorycznego” bo zdarzało się że ten
ostatni był rzeczowy i mógł naruszyć interesy innych „tuzów pożarnictwa”. W
takim przypadku był po prostu uwalany i w wersji przeredagowanej był wdrażany
już przez te „tuzy” (metoda nr 1).
W tym
przypadku wydawałoby się, że zastosowano odmienną metodę (metoda nr 2) - a
mianowicie próbowano oprzeć się o „badania naukowe” i wykorzystać wyniki
projektu pn. „Nowoczesne ochrony osobiste służb ratowniczych KSRG w oparciu o
potrzeby użytkowników końcowych” występującego także pod nazwą „Fireguard
2015”. Projekt pod nr 00014/R/ID1/2011/01 prowadzony był w latach 2011-2015 ze
środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) z budżetem w wysokości 10
mln zł. Projekt realizowano w zakresie badań naukowych lub prac rozwojowych na
rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa.
Jak
działa tego typu metoda. Tak najogólniej mówiąc jest to twórczo-biznesowe
rozwinięcie, które zasadniczo nie neguje metody nr 1. Chodzi o to, że z
problemu, który przecież rozwiązany jest we wszystkich praktycznie krajach
posiadających straż pożarną robi się temat do analiz badawczych w ramach,
których bada się rzeczy dawno już zbadane konsumując bezzwrotne bardzo duże
pieniądze. Jeśli tak jest - to oczywistym staje się pytanie po co to wszystko
robić i kto ma w tym interes? Na pozór odpowiedź na pytanie jest oczywista. Do
bezzwrotnych dotacji wielu chętnie się przytuli, ale oczywiście niewielu
zostanie dopuszczonych do ich przytulenia. Jak się prześledzi dokładnie
przedmiotowy projekt to wnioski narzucają się same, wskazując jednoznacznie
głównych beneficjentów.
Opiszmy
więc podstawowe dane dotyczące realizacji projektu i omówmy to czego on tak
naprawdę dotyczył. A więc zacytujmy:
„Celem
głównym projektu jest opracowanie technologii nowoczesnych ochron osobistych
służb ratowniczych KSRG w oparciu o potrzeby użytkowników końcowych oraz
zweryfikowanie ich funkcjonalności, bezpieczeństwa i ergonomii".
Cele
szczegółowe:
- Opracowanie prototypów ubrań specjalnych (ubrania specjalnego o obniżonej masie oraz ubrania specjalnego do gaszenia na otwartych przestrzeniach) nowej generacji oraz prototypów urządzeń zgodnie z zakładanymi w projekcie wariantami.
- Opracowanie systemu ćwiczebnego.
- Opracowanie prototypu hełmu strażackiego kompatybilnego z zaprojektowanymi ubraniami specjalnymi nowej generacji w ramach ochrony głównej ratownika
- Weryfikacja funkcjonalności, bezpieczeństwa oraz ergonomii opracowanych podtypów
Cele
pośrednie:
- zwiększenie poczucia bezpieczeństwa wewnętrznego,
- zwiększenie liczby wdrożeń innowacyjnych technologii przy współpracy instytucji naukowych oraz innych podmiotów gospodarczych,
- zwiększenie stopnia innowacyjności polskich przedsiębiorstw, zarówno tych, które uczestniczą w projekcie, jak i wdrażających bezpośrednie i pośrednie rezultaty projektu,
- pogłębianie współpracy pomiędzy instytucjami naukowymi oraz przedsiębiorstwami uczestniczącymi w interdyscyplinarnym projekcie,
- poszerzenie wiedzy teoretycznej i praktycznej osób uczestniczących w projekcie.”
Tak
to brzmi oficjalnie. Przekładając to na bardziej praktyczny język: chodziło o
opracowanie i przebadanie ubrania specjalnego (wg PN-EN 469), ubrania do
przestrzeni otwartej (wg PN-EN 15614), ubrania ćwiczebnego z wbudowaną
aparaturą kontrolno-pomiarową do badania poszczególnych parametrów życiowych
strażaka w warunkach obciążenia (badania pod kątem ergonomii ubrań),
opracowanie nowego hełmu wg PN-EN 443.
A kto
z biznesu? No oczywiście dobrze znane spółki (kiedyś mówiło się
nomenklaturowe): WUS Brzeziny (ubranie specjalne lekkie zgodne z PN-EN 15614 w
kolorze granatowym) i KZPT (hełm strażacki typ B zgodny PN-EN 443), Arlen S.A.
(ubranie specjalne zgodne z PN-EN 469 w kolorze „piaskowo/musztardowym”) i
bliżej nieznana firma Texa – (ubranie ćwiczebne).
A
teraz pokrótce na co poszły pieniądze, kto tam ile „przytulił” i co było
prawdziwym celem projektu.
Generalnie
główne koszty projektu rozkładały się w ten sposób, że ok. 50% stanowiły koszty
realizacji projektu i czterdzieści kilka procent stanowiły koszty płac. Na
liście płac było ok. 100 osób, więc można przyjąć, że średnio wypłacono ok. 40 tys. na osobę. Ze znanych nam w branży
jednostek na liście płac są: przedstawiciel SAPSP w Krakowie-kierownik projektu
z najwyższą gażą w całym projekcie, 3 przedstawicieli SGSG i 7 przedstawicieli
CNBOP PIB, których zatrudnienie pochłonęło ok. 1/4 budżetu płacowego – tj. ok. 1
mln zł!
Jeśli
chodzi o nakłady na poszczególne tematy projektowe (bez szczegółowego wnikania)
z dużym przybliżeniem możemy określić, że ponad 50% wydatków dotyczyło hełmu,
ponad 30% ubrania ćwiczebnego a pozostałe środki 20 % wydatkowano na ubrania
specjalne.
Prześledźmy
jeszcze przykładowo jakie rodzaje wydatków, kryją się pod grupą zakupów
aparatury kontrolno-pomiarowej, materiałów, usług i innych (bez płac).
Przykładowo dla hełmu (wraz z przybliżonymi kosztami wyrażonymi w polskich
złotych):
- Forma na wkładkę amortyzacyjną. – 100 tys.
- Stanowisko badawcze do formowania osłonki amortyzacyjnej.-20 tys.
- Forma wtryskowa na skorupę hełmu strażackiego (wykonanie wraz z dokumentacją) -500 tys.
- Formy wtryskowe na wizjery – 250 tys. zł
- Formy wtryskowe na pas główny, pas nośny, uchwyty masek, latarki, zespół płynnej regulacji obwodu, elementy do mocowania pasów podbródkowych, kołnierza i inne – 600 tys.
- Modyfikacja form wtryskowych – 90 tys.
- Zakup materiałów i surowców – 81 tys.
- Delegacje zagraniczne – 39 tys.
- Projektowanie i badanie hełmu i jego elementów 700 tys.
Dla
ubrania ćwiczebnego:
- Zakup materiałów i usług do wykonania prototypów
- Stanowisko do komputerowego wspomagania obróbki EDGECAM
- Obrabiarka CNF-MFG 1062PX (do wykonania obudów na czujniki – to te do ubrań, których wykonano zapewne kilka, góra kilkanaście)
- Oscyloskop Tektronix MS03034
- Multimetr i inne
Tak
więc jak widać w ramach projektu można wykonać koncepcję, projekt, badania i
zakupić praktycznie całą linię do produkcji np. hełmu a nawet go wypromować (bo
i na promocje projektu były pieniądze) nie wydając nawet pieniędzy na materiały
i pracowników. Można także zakupić bardzo drogie urządzenia za kilkadziesiąt
czy kilkaset tysięcy by wykonać kilka czynności (np. obudów) lub wykonać kilkadziesiąt pomiarów.
Co z tego ma nauka polska i straż pożarna
Jeżeli
weźmiemy pod uwagę roczny budżet NCBiR – liczony w mld zł połączony z nakładami
na „bezpieczeństwo i obronność” - też ogromne sumy (finansowane praktycznie w
100%) - to możemy sobie wyobrazić, jak
wiele ciekawych wątków polityczno-biznesowych odnajdziemy przy
realizacji tych projektów.
Tylko
na tym drobnym przykładzie nie sposób nie zauważyć, że w Polsce bardzo twórczo
odwrócono proporcje i sposób finansowania badań naukowych przez biznes. Tu nie
biznes finansuje badania naukowe a raczej badania naukowe finansują biznes.
Poza tym, że jest to bardzo niezdrowe zachowanie, nieuczciwie zmieniające
relacje na rynku (bo dostęp do projektów wbrew wszelkim zapewnieniom nie jest
otwarty – co najlepiej widać na przykładzie uczestników omawianego projektu) to
zapewne rodzi się także szereg innych złych konsekwencji związanych chociażby z
jakością badań i ich wynikami (w tym brakiem rzetelnego audytu).
A
według danych oficjalnych np. tylko SGSP w ostatnich 9 latach kierowała
projektami badawczymi na ponad 220 mln zł [9].
Możecie sobie państwo wyobrazić ile tam ciekawych tematów było badanych, ile
znajomości zawarto między biznesem i nauką polską i ile z tego nauka polska
skorzystała a ile biznes „dołożył”. Proszę prześledzić sobie nazwiska i
spróbować jakoś umiejscowić efekty badań w realnym ratownictwie. Słynna
zatapialna amfibia ma też jakiś związek z badaniami? A to ciekawostka-
nieprawdaż!
Osobnym
wątkiem jest temat zaangażowania naukowego w płatną realizację projektów osób i
instytucji, które w zakresie obowiązków mają także prowadzenie badań. Tu już
nawet nie chodzi o podwójne wynagrodzenie, bo tą rafę zapewne twórczo można
ominąć ale rodzi się podstawowe pytanie skąd wziąć na to wszystko czas?[10]
Wdrożenie wyników projektu
Jak
wszyscy widzimy projekt był dobrze finansowany, zaangażowano w niego ok. 100
osób, w tym „fachowców” z najwyższej półki polskiego ratownictwa. Projekt w
efekcie jego realizacji uzyskał VIII poziom gotowości (w IX stopniowej skali) –
choć nie wykonano certyfikacji ubrań na zgodność z normami (brak deklaracji
typu WE producenta) ubrań i nie przebadano ich podczas akcji gaśniczych. Nic
tylko wdrażać i cieszyć się z wyników. Wprawdzie w tyle głowy pozostają nam
zasłyszane głosy, że koncept ubrania jest wierną kopią ubrania jednego z
czołowych europejskich producentów lub moim zdaniem kompilacją stosowanych
gdzie indziej kilku rozwiązań. Zachodzi obawa, że w przyszłości może na tym tle
powstać problem prawny ale w tej chwili można mówić tylko o sukcesach – bo taką
koncepcję zadekretowało kierownictwo. To zagadnienie wymaga dodatkowej pogłębionej
dyskusji, którą w tej chwili odłóżmy na bok. A tymczasem mija już trzeci rok,
zapewnione zostało finansowanie na zakup i wymianę ubrań z ustawy
modernizacyjnej i dalej nic się nie dzieje. Wprawdzie zaproponowano zmiany do
jednego z rozporządzeń, powołano rozliczne zespoły (metoda 1) próbuje się
opracować specyfikacje (mimo że te powinny być efektem projektu) i ciągle
piętrzą się jakieś rafy. Początkowo winę zrzucano na MON, który podobno był
właścicielem praw do projektu (tj. precyzyjniej Skarb Państwa) [11].
Dwa lata trwało załatwienie
przekazania od Skarbu Państwa (MON) do Skarbu Państwa (MSWiA) tych praw. Mi to
wygląda na dużą lipę bo pani premier takie sprawy powinna załatwić jednym
poleceniem w 5 minut. Ale udało się to wielkie osiągniecie - podobno w ostatni
dzień urzędowania byłego ministra obrony narodowej i w końcu przekazano
rzeczone prawa – choć jeden z zastępców KG powołuje się na inną datę
pisemnej formy przekazania praw [6].
Ten wielki sukces, który
zamiast 5 minut pochłonął 2 lata niedawno przy świetle flaszy mieliśmy okazję zobaczyć wraz prawdopodobnym efektem tego
wiekopomnego projektu [12],[13].
Nie wiem jakie są
Wasze pierwsze wrażenia, ale ja po
prostu jak zobaczyłem tego niewyprasowanego ciucha (na nowoczesny to on raczej
nie wyglądał w tej ekspozycji na manekinie) przy uściskach
dłoni i uśmiechach panów komendantów
wraz z innymi prominentnymi osobistościami z kierownictwa to sobie w duchu
zakląłem. Pomyślałem wtedy – „ale
przewał”.
Zestawiając
to z własną społeczną pracą sprzed kilku lat której wyniki, udostępniałem za
darmo stwierdziłem stanowczo, że tego nie można tak zostawić.
I co
się okazuje dalej . Do dalszych prac przyjmuje się jakąś nową koncepcję, zestaw dwóch kurtek i jednych spodni stworzonych w oparciu
o różne wymagania zasadnicze (tj. 2 różne normy). Oznacza to że nie wiedzieć
czemu przyjęto koncepcję, która nie może zostać zrealizowana bo przypominam, że
wyniki projektu dotyczyły 2 osobnych ubrań. Tyle pieniędzy wydano, tyle wiedzy
nagromadzono a koniec końców wybrano nierealizowalny wariant nieznanego
pochodzenia (tzn. projekt w tej postaci wyskoczył nie wiadomo skąd jak królik z
kapelusza) dodatkowo z dużą ilością błędów technicznych i normowych. Okazuje
się, że jakiś „wizjoner” z KG chciał twórczo rozwinąć projekt i go tak
rozwinął, że nie wejdzie on w życie. Ewidentnie nie dokonano stosownej
kwerendy obowiązujących norm, przepisów próbując iść w stronę rozwiązania,
którego w UE w tej formie nie da się wdrożyć.
Działania
związane z nowymi ubraniami na bieżąco były monitorowane i komentowane na forum
strazak.pl [14]
Generalnie
nie było tam pochlebnych opinii, a jak się trafił jakiś głos pozytywny to
mówiący o tym, że nowe musi być lepsze. Suchej nitki nie zostawili także na
pomysłach KG związkowcy[15].
Nie wiem skąd się wzięła ta
nowatorska koncepcja, choć bardzo bym chciał wiedzieć kto jest autorem tego
pomysłu. Na pewno nie wziął się on z głęboko przemyślanych potrzeb popartych
dokładną analizą norm, przepisów i funkcjonujących na rynku rozwiązań, bo w
żadnym poważnym kraju takiego rozwiązania nie ma. Owszem coraz częściej spotyka
się rozwiązania pozwalające na dostosowanie do działań w różnych warunkach (np.
działania w przestrzeni zamkniętej i otwartej) jednego zestawu odzieży ochronnej. Jest to nawet teraz temat nie tylko modny
ale i mocno analizowany, jednak praktyczna ochrona strażaka i ergonomia jego pracy realizowana jest w oparciu o zupełnie inną koncepcję zwaną potoczne "cebulą". Do
takiego rozwiązania wielokrotnie nawiązywałem już na swoim blogu.
To jest jednak zupełnie inne
rozwiązanie problemu ochrony i co najważniejsze – są już liczne wdrożenia tego modelu wśród europejskich strażaków, by chociażby wymienić straż w Manchesterze czy straże pozarne w Holandii.
Trudno
o jakiś pozytyw. Ja bym jednak nie popadał w taki pesymizm - wszak projekt
ubrania opracowywano już w 2008 r. i go nie wdrożono. W latach 2012-2015
zrobiono kolejny projekt, o którym teraz gorąco rozprawiamy i też go nie
wdrożono, to co stoi na przeszkodzie by zrobić kolejny - trzeci już projekt.
Normy się ciągle zmieniają, wymagania, technologie i oczekiwania strażaków
również. A i nowe firmy zapewne chciałyby skorzystać ze „zbliżenia” z nauką. Do
dzieła Panie Komendancie, nie ma się co oglądać za siebie wszak pieniądze z
ustawy modernizacyjnej trzeba jakoś wydać!
Wnioski końcowe
Na przełomie 25 lat funkcjonowania naszej formacji nie
było przypadku by zarządzający nią poradzili sobie z tematem odzieży ochronnej
strażaka. Obecnie mówimy o ubraniach ale przecież problemem są nie tylko
ubrania. Niestety okazało się, że i dobra zmiana w PSP nie dała rady.
Wręcz przeciwnie. Nie trzeba chyba wielkich dowodów na poparcie tej tezy. Wystarczy spojrzeć na obsadę kadrową Biura Logistyki KG PSP gdzie od 2 lat stanowiska dyrektorskie traktowane są jak ciepłe posady dla ustosunkowanych. Dobór kadrowy nie ma więc głębszego związku z doświadczeniami na polu logistyki lub chociażby znajomością zagadnienia na poziomie zadowalającym. W połączeniu z dalszymi
słabościami na wyższych szczeblach oraz ogromnym kredytem zaufania organów
kontroli MSWiA, efekt jest taki jaki mamy. Nie
będziecie mieli porządnych ubrań koleżanki i koledzy strażacy! Mają je i będą je mieli,
dzięki wspomnianym powyżej obecnym uwarunkowaniom prawnym, strażacy OSP, którzy nie wyważają otwartych
drzwi lecz stosują rozwiązania światowej czołówki producentów nie tracąc czasu
na tzw. projekty naukowe które służą z całą pewnością nie nauce czy
innowacyjności lecz bogaceniu się ściśle wyselekcjonowanej grupki przedsiębiorczych osób.
Choć
dziś mówimy tylko o małym wycinku całości - ubraniach ochronnych, trudno nie
pokusić się o uogólnienia. Ochotnicy coraz częściej dają wyraz temu, że z „pseudonowoczesnym”
skansenem PSP nie jest im po drodze. Żeby wszystko było jasne – ten bajzel nie
rozpoczął się wraz z nastaniem „dobrej zmiany”. Zaczyn tego „geniuszu zarządzania” logistyką
wraz koncepcjami wyposażenia straży pożarnej w tzw. nowoczesny sprzęt
wszelkiego autoramentu, od ochron osobistych począwszy (hełmy, kominiarki,
pasy, rękawice) przez sygnalizatory bezruchu a na samochodach skończywszy, miał
miejsce za czasów miłościwego panowania poprzedniego kierownictwa PSP. W tym
miejscu ciśnie się na usta pytanie: dlaczego obecni włodarze usankcjonowali to,
co odziedziczyli po poprzednikach i dziś legitymizują odziedziczoną po nich
rzeczywistość? Dlaczego np. przyjęli za pewnik, że efekty projektu „Fireguard 2015”
są genialne, wiekopomne, dobrze przebadane, posiadające bezbłędną dokumentację
techniczno-technologiczną itd.? - A może kierownictwo zmyliły liczne nagrody
dla projektu.? Czy to dziwne zauroczenie ma jakąś głębszą przyczynę? Odpowiedź
wbrew pozorom jest bardzo prosta: obecne kierownictwo z pewnością chętnie dokopałoby znienawidzonym
konkurentom/poprzednikom lecz po drodze rozmieniło się na drobne zajmując się
mało istotnymi w aspekcie zarządzania formacją sprawami. Zbyt wiele czasu
zajęło im zrozumienie (o ile w ogóle nastąpiło), nie mówiąc o udowodnieniu wypaczonych
mechanizmów budowania „potęgi sprzętowej” KSRG przez poprzedników. Dzisiaj – po trzech latach niemocy, niestety
trzeba się pod tym podpisać i tym samym wziąć odpowiedzialność za to i owo.
Obecna
ekipa mówi o poprzednikach, że byli źli. Poprzednicy natomiast mówią o obecnej
ekipie, że jest głupia. Z grzeczności i z przekonania nie zaprzeczam jednym i
drugim.
Dzisiejszy
świat pędzi. Przy ciągłych zmianach technologicznych, z taką bezwładnością jaką
sobie zafundowaliśmy dzięki własnym regulacjom prawnym (które służą wszystkim
ale nie strażakom) nigdy nie będziemy mieli dobrych i bardzo dobrych rozwiązań.
Czas najwyższy to sobie uzmysłowić i odpuścić wszelkie próby regulacji w tym
zakresie. Panowie! - ta brama już dawno jest otwarta a „Ameryka odkryta”! Proszę
bardzo, jeśli już musicie - doszyjcie
parę taśm, parę plakietek na ubraniu uznanego w świecie czy Polsce producenta i więcej już
nic nie róbcie polskim strażakom.
Odwołania:
[11] http://www.zzsflorian.pl/aktualnosci/1988-posiedzenie-zarzadu-krajowego-zzs-florian-2017-06-23.html
Sprawa wygląda na bardzo poważną i jeśli bylibyśmy poważnym Państwem to do poruszanych wątków powinni odnieść się w trybie pilnym: Minister SWiA, Minister Nauki, Minister MON, Komendant Główny i Rektor SGSP - bo do ich działań są uwagi w tekście. Ponadto PSP nie przedstawia się w tym artykule jako formacja silna, dobrze zarządzana i mająca mocne zaplecze i wsparcie naukowe do swoich działań – mimo, że ma własne Centrum Naukowo-Badawcze oraz rozliczne szkoły, w tym wyższą. Zobaczymy czy będzie jakikolwiek oddźwięk i coś się zadzieje w temacie, ale zwykli strażacy , nawet jak nie znają jak to się wszystko odbywa to wiedzą co noszą i wiedzą, że nie jest to najwyższa półka a często nawet nie średnia.
OdpowiedzUsuńFajny tekst, gratulacje dla autora i jego błyskotliwości, skoro wysnuł trafne wnioski jako zewnętrzny obserwator, które mogę jedynie potwierdzić w całości będąc wewnątrz lub też na bliskim marginesie opisywanych spraw.
OdpowiedzUsuńTylko jedna uwaga. Autor założył z góry dobrą wolę kolejnych ekip a porażki praktycznie wyłącznie uzasadnia powszechnie znaną niekompetencją. To nieporozumienie.
Głównym powodem dziwnych opóźnień jest zaprogramowana zwłoka. Dokładnie o taki efekt chodziło. Te 2 lata zwłoki stanowiło doskonałe alibi i przy sprzyjających okolicznościach byłoby ciągnięte nadal.
Taka podpowiedź - proponuje autorowi dokopać się do umowy przy pomiędzy NCBiR a wykonawcami. Szczególnie polecam rozdziały o wykorzystywaniu efektów projektu, tzw ewaluacji, promocji.
Nigdy nie było realnych przeszkód wdrożeniowych. To się nawet kupy nie trzyma. Wręcz obowiązek wykorzystywania, monetaryzowania, rozwijania zapisane jest wprost dla wszystkich stron: zamawiającego, wykonawców, beneficjentów. Wykonano tytaniczna pracę aby wykazać domniemaną blokadę wyników projektu prawami autorskimi. To piramidalna bzdura. Ale tak się złożyło, że ta sztama pasowała i lułkowykonawcom i kierownictwu psp.
To bardzo ciekawe i dla mnie nie zaskakujące co kolega pisze. „Zaprogramowana zwłoka”. Warto by ten wątek rozwinąć.
UsuńJeżeli tak było, to ciekawe komu ten czas był potrzebny, bo jaki mógł być cel tej "zaprogramowanej zwłoki", to każdy znający choć trochę problematykę logistyki firm państwowych może się domyślać. Ale co by nie myśleć jakoś dziwnie się składa, że zwłoka zbiegła się z uruchomieniem publicznych środków na modernizację.
bardzo fajny wpis
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Należy złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa
OdpowiedzUsuńwspaniały wpis
OdpowiedzUsuńwspaniały wpis
OdpowiedzUsuńwow, mega interesujący wpis
OdpowiedzUsuń