Przejdź do głównej zawartości

STRAŻACY UBRANI W PRZEKRĘT?!

Zdjęcia ze strony:https://www.behance.net/gallery/12324165/AFA-Powered-Exoskeleton-Suit-for-Firefighter
Czytelnicy mojego bloga wiedzą, że szczególnie bliski jest mi temat ochrony osobistej strażaków. Temat rzeka, ale niesłychanie ciekawy dotykający każdego ratownika. Ale jeszcze śmielej można powiedzieć, że w polskich realiach temat postawiony na głowie, „zaimpregnowany” od dobrych rozwiązań w związku z tym najprostsza w tej dziedzinie sprawa urasta tu do mega problemu. W ostatnim wpisie dotyczącym sygnalizatorów bezruchu wspominałem nawiązania do tradycji głębokiego PRL. W przypadku ubrań szczególnie wyjściowych można by spokojnie przeprowadzić analogiczny wywód. My jednak dzisiaj skupimy się na tzw. ubraniach specjalnych, które poprawnie powinny być określane jako ubrania ochronne strażaka (zwanych w dawnych czasach ubiorem specjalnym lub odzieżą specjalną) zaczynając od początków PSP czyli roku 1992 i rozporządzenia MSW w sprawie umundurowania strażaków PSP [1].

Pewnie już mało kto pamięta jak to było z tymi ubraniami w początkach PSP. A więc pozwolę sobie na chwilę wspomnień. PSP przywitała swoje powstanie w słynnym moro zgodnie ze wzorem z roku 1975.
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z 1992 r. wprawdzie określiło nowy wzór, ale jednocześnie dopuściło użytkowanie starych ubrań jeszcze przez 3 lata - więc były one jeszcze ciągle w użytku praktycznie do końca 1995r.
W 1997 wydano kolejne rozporządzenie [2] gdzie określono nowy wzór z terminem dostosowania do 31.12.1998, który można śmiało rzec obowiązuje do dnia dzisiejszego.

Wprawdzie kolejne „rozporządzenia mundurowe” wprowadzano jeszcze  w roku 2003 i 2005/2006, ale ujmując najogólniej stary wzór pozostał. Minęły więc dwie dekady od tego wiekopomnego odkrycia i dalej nic się nie dzieje. Na nasze szczęście, w tzw. międzyczasie wstąpiliśmy do Unii Europejskiej, musieliśmy więc przyjąć do wiadomości, że jest norma PN-EN 469 i dzięki wprowadzeniu wymagań normowych strażacy w niektórych jednostkach otrzymali średniej klasy odzież.
Pewnie mało kto już pamięta, ale autorstwem tego projektu ubrania z rozporządzenia z roku 1997 chwalił się aktywny w środowisku strażackim warszawski lobbysta - właściciel jednej z pierwszych  szyjących wtedy w Polsce firm, dodatkowo znany także z „nowatorskiego” ubrania bawełnianego spełniającego normę PN-EN 469.

Jeszcze nie cuchnie ale już śmierdzi.
Tak więc płynnie przeszliśmy, bez większych zmian przez 2 dekady i nagle okazało się, że temat jest ważny i nawet polityczny [19],[20].
Stąd też pewnie większość strażaków dostrzegło gwałtowne przyspieszenie dotyczące „nowoczesnych ubrań specjalnych”. Projekt rozporządzenia, uroczyste przekazanie dokumentów z prawami do wzoru ubrania, pisma do komend w całej Polsce by nie ważyć się kupować starego badziewia bo będą nowoczesne ubrania. Fora strażackie i Facebook aż się gotują.
Nie jestem jakoś szczególnie uprzedzony do kierownictwa centrali ale mając na względzie moje zainteresowanie tematem ochrony osobistej strażaka od wielu lat oraz bardzo dużą ilość informacji, które z daleka już budzą moją wątpliwość postanowiłem zgłębić niektóre wątki w sprawie i podzielić się pewnymi spostrzeżeniami z czytelnikami mojego bloga. Wiele nie trzeba było szukać by stanowczo stwierdzić, że sprawa ubrań może jeszcze nie cuchnie ale już bardzo mocno śmierdzi i obawiam się, że niebawem ten smród rozścieli się nad całą formacją.
A więc do rzeczy.

Podstawy prawne użytkowania „ubrań specjalnych” w PSP i OSP
Żeby ubrać prawidłowo strażaka w ubranie specjalne w chwili obecnej należy dochować zgodności z wymogami 2 rozporządzeń i jednego zarządzenia KG PSP, a mianowicie:
  1. Rozporządzenia MSWiA z dnia 30 listopada 2005 r. w sprawie umundurowania strażaków Państwowej Straży Pożarnej  (Dz. U. z dnia 10 stycznia 2006 r. Nr 4 poz. 25 ze zmianami) wydanego na podstawie art. 61 ust. 6 ustawy o PSP [2] – rozporządzenie mundurowe.
  2. Zarządzenia Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Nr 9 z dnia 5 lutego 2007 r. w sprawie wzorców oraz szczegółowych wymagań, cech technicznych i jakościowych przedmiotów umundurowania, odzieży specjalnej i środków ochrony indywidualnej użytkowanych w Państwowej Straży Pożarnej (Dz. Urzędowy KG PSP Nr 2 z 23.10.2009 r.) (KT-43 s. 386-389) wydanego na podstawie art. 61 ust. 5 ustawy o PSP[3] - zarządzenie Nr 9.
  3. Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 20 czerwca 2007 r. w sprawie wykazu wyrobów służących zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego lub ochronie zdrowia i życia oraz mienia, a także zasad wydawania dopuszczenia tych wyrobów do użytkowania (Dz.U z 2007 r. nr 143 poz. 1002 ze zmianami z roku 2010) wydane na podstawie art. 7 ust. 14 ustawy o ochronie przeciwpożarowej[4] – rozporządzenie o świadectwach dopuszczenia.
Generalnie wymagany jest proces notyfikowania Komisji Europejskiej przedmiotowych przepisów, choć MSWiA stoi na stanowisku, że nie trzeba notyfikować rozporządzenia o umundurowaniu strażaków PSP zaś zarządzenie Nr 9 Komendanta Głównego PSP i rozporządzenie o świadectwach dopuszczenia wyrobów do użytkowania raczej trzeba.
Tak na marginesie pomysł z wprowadzeniem art. 61 ust. 5 ustawy o PSP, który mówi, że to „Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej określi, w drodze zarządzenia, szczegółowe wymagania wobec przedmiotów umundurowania, odzieży specjalnej i środków ochrony indywidualnej, użytkowanych w Państwowej Straży Pożarnej, ich wzorce oraz ich cechy techniczne i jakościowe” wynikał z tego, że myślano że poprzez przesunięcie wytycznych do przepisów wewnętrznych (zarządzenia komendanta) uniknie się notyfikacji, ale jak widać ktoś nie doczytał, że zarządzenia też trzeba notyfikować i sprawa się sama skompromitowała i zagmatwała. Ten błąd w myśleniu pokutuje do dziś i jeszcze teraz w oficjalnych pismach podtrzymuje się błędnie tę tezę [6].
Zacytuję tylko zapis z obowiązującego zarządzenia Nr 9 KG PSP, który wszystko wyjaśnia: „Niniejsze zarządzenie zostało notyfikowane Komisji Europejskiej w dniu 3 października 2006 r. pod numerem 2006/0537/PL zgodnie z § 4 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 23 grudnia 2002 r. w sprawie sposobu funkcjonowania krajowego systemu notyfikacji norm i aktów prawnych (Dz. U. Nr 239, poz. 2039 oraz z 2004 r. Nr 65, poz. 597), które wdrażają dyrektywę 98/34/WE z dnia 22 czerwca 1998 r. ustanawiającą procedurę udzielania informacji w zakresie norm i przepisów technicznych (Dz. Urz. WE L 204 z 21.07.1998, z późn. zm.; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 20, str. 337).”

W chwili obecnej ogłoszono propozycję nowelizacji rozporządzenia o umundurowaniu [7]
Podobno pracuje też, lub pracował w KG PSP zespół nad nowelizacją rozporządzenia dopuszczenia wyrobów do użytkowania oraz zespół, który ma zredagować opis wzorcowego ubrania – czyli dokonać zmian w obowiązującym zarządzeniu Nr 9 KG PSP.
Co do ubrań stosowanych w OSP to wzór jest kwestią otwartą gdyż żaden przepis prawny wzoru nie normuje natomiast zgodnie z przepisami ubranie powinno posiadać świadectwo dopuszczenia CNBOP PIB. Jak jest w OSP to trudno ująć jednym zdaniem, ale generalnie strażacy OSP chodzą zarówno w takich wynalazkach, że gdzie indziej na świecie takich nie spotkasz jak i w takich ubraniach, o których profesjonalna w zamyśle formacja PSP może tylko pomarzyć.
Tak więc w skrócie, by w pełni wdrożyć nowe ubrania specjalne do PSP (czy szerzej KSRG) trzeba zmienić 2 rozporządzenia i 1 zarządzenie, przy czym 1 zarządzenie oraz 1 rozporządzenie trzeba notyfikować Komisji Europejskiej (KE). Procedura jest więc stosunkowo prosta ale jednak rozciągnięta w czasie, bo rozporządzenia i zarządzenie trzeba napisać, skonsultować społecznie i branżowo oraz notyfikować KE a to może trwać ponad 2 lata [18].
http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/F1DB5F3805D27BD6C1257FB7002E6407/$file/Infos_213.pdf
Doprawdy niepojętym jest dlaczego w KG PSP tego nie pojmowano i przez dwa lata kompletnie nie zrobiono nic, mając już w programie wyborczym PIS zapisaną ustawę modernizacyjną dla służb mundurowych. Należało więc już dwa lata temu zastosować rozwiązanie awaryjne, czyli:
  • wprowadzić zmiany w rozporządzeniu o umundurowaniu strażaków PSP, w części dotyczącej nowego wzoru – jest to dopiero robione teraz (i co według KG PSP nie wymaga notyfikacji),
  • anulować zarządzenie nr 9 KG PSP w części dotyczącej ubrania specjalnego
  • zmienić rozporządzenie o dopuszczeniu wyrobów do użytkowania w części dotyczącej dopuszczenia ubrań (punktem krytycznemu tego rozporządzenia jest z „sufitu wzięta”, obowiązująca waga ubrania 3,8 kg)
Rozwiązanie to byłoby twórczą próbą obejścia obowiązujących przepisów – mimo to miało szansę być wykonane. Jednak między pomysłem a realizacją, nieznani bliżej „stratedzy” wprowadzili kilka „pomysłów racjonalizatorskich” (o których w dalszej części ) skazując całe przedsięwzięcie na porażkę i pośmiewisko (bo zrzucanie na poprzednią  ekipę już się mocno zdezaktualizowało i nie ma zupełnie pokrycia w faktach).

Jak fachowcy dobrali się do rozwiązania problemu? 
Dotychczas, przez całe lata działo się tak, że wszelkie zmiany kreowano mniej więcej w taki sposób.:
Pan Komendant Główny PSP powoływał zespół składający się osób „merytorycznych”, których selekcja przeprowadzana była jemu tylko znanymi ścieżkami (i w oparciu o zapewne własne kryteria), który był uzupełniany - nazwijmy to „przyjaciółmi zasłużonymi w służbie”, w celu  np. stworzenia alibi do przyznania dodatku motywacyjnego (oczywiście szczególnie przed emeryturą). 
W zespołach roiło się więc od wszelkiej maści plecaków, kolegów komendantów i innych "wybitnych fachowców" nie zapominając oczywiście o silnej reprezentacji związkowej. [8]
Zespół wypracowywał materiał, który w dalszej kolejności był poddawany obróbce merytoryczno-biznesowej przez „zespół koordynujący” składający się z dyrektorów biur KG PSP, przedstawicieli kierownictwa CNBOP PIB, Komendanta lub zastępców Komendanta Głównego z duchowym wsparciem zainteresowanego biznesu. Po „twórczej” pracy „zespołu koordynującego” dokument wyjściowy nie miał dużego związku z dokumentem pierwotnym zespołu „merytorycznego” bo zdarzało się że ten ostatni był rzeczowy i mógł naruszyć interesy innych „tuzów pożarnictwa”. W takim przypadku był po prostu uwalany i w wersji przeredagowanej był wdrażany już przez te „tuzy” (metoda nr 1).
W tym przypadku wydawałoby się, że zastosowano odmienną metodę (metoda nr 2) - a mianowicie próbowano oprzeć się o „badania naukowe” i wykorzystać wyniki projektu pn. „Nowoczesne ochrony osobiste służb ratowniczych KSRG w oparciu o potrzeby użytkowników końcowych” występującego także pod nazwą „Fireguard 2015”. Projekt pod nr 00014/R/ID1/2011/01 prowadzony był w latach 2011-2015 ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) z budżetem w wysokości 10 mln zł. Projekt realizowano w zakresie badań naukowych lub prac rozwojowych na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa.
Jak działa tego typu metoda. Tak najogólniej mówiąc jest to twórczo-biznesowe rozwinięcie, które zasadniczo nie neguje metody nr 1. Chodzi o to, że z problemu, który przecież rozwiązany jest we wszystkich praktycznie krajach posiadających straż pożarną robi się temat do analiz badawczych w ramach, których bada się rzeczy dawno już zbadane konsumując bezzwrotne bardzo duże pieniądze. Jeśli tak jest - to oczywistym staje się pytanie po co to wszystko robić i kto ma w tym interes? Na pozór odpowiedź na pytanie jest oczywista. Do bezzwrotnych dotacji wielu chętnie się przytuli, ale oczywiście niewielu zostanie dopuszczonych do ich przytulenia. Jak się prześledzi dokładnie przedmiotowy projekt to wnioski narzucają się same, wskazując jednoznacznie głównych beneficjentów.
Opiszmy więc podstawowe dane dotyczące realizacji projektu i omówmy to czego on tak naprawdę dotyczył. A więc zacytujmy:
„Celem głównym projektu jest opracowanie technologii nowoczesnych ochron osobistych służb ratowniczych KSRG w oparciu o potrzeby użytkowników końcowych oraz zweryfikowanie ich funkcjonalności, bezpieczeństwa i ergonomii".
Cele szczegółowe:
  1. Opracowanie prototypów ubrań specjalnych (ubrania specjalnego o obniżonej masie oraz ubrania specjalnego do gaszenia na otwartych przestrzeniach) nowej generacji oraz prototypów urządzeń zgodnie z zakładanymi w projekcie wariantami.
  2. Opracowanie systemu ćwiczebnego.
  3. Opracowanie prototypu hełmu strażackiego kompatybilnego z zaprojektowanymi ubraniami specjalnymi nowej generacji w ramach ochrony głównej ratownika
  4. Weryfikacja funkcjonalności, bezpieczeństwa oraz ergonomii opracowanych podtypów
Cele pośrednie:
  1. zwiększenie poczucia bezpieczeństwa wewnętrznego,
  2. zwiększenie liczby wdrożeń innowacyjnych technologii przy współpracy instytucji naukowych oraz innych podmiotów gospodarczych,
  3. zwiększenie stopnia innowacyjności polskich przedsiębiorstw, zarówno tych, które uczestniczą w projekcie, jak i wdrażających bezpośrednie i pośrednie rezultaty projektu,
  4. pogłębianie współpracy pomiędzy instytucjami naukowymi oraz przedsiębiorstwami uczestniczącymi w interdyscyplinarnym projekcie,
  5. poszerzenie wiedzy teoretycznej i praktycznej osób uczestniczących w projekcie.”
Tak to brzmi oficjalnie. Przekładając to na bardziej praktyczny język: chodziło o opracowanie i przebadanie ubrania specjalnego (wg PN-EN 469), ubrania do przestrzeni otwartej (wg PN-EN 15614), ubrania ćwiczebnego z wbudowaną aparaturą kontrolno-pomiarową do badania poszczególnych parametrów życiowych strażaka w warunkach obciążenia (badania pod kątem ergonomii ubrań), opracowanie nowego hełmu wg PN-EN 443.
 Na czele projektu stał - wielce szanowny lider: uczelnia matka – Szkoła Główna Służby Pożarniczej - Wydział Inżynierii Bezpieczeństwa Pożarowego. Uzupełnieniem sekstetu jednostek naukowych były: Instytut Technologii Bezpieczeństwa „MORATEX” (ITB), Politechnika Łódzka (PŁ), Centralny Instytut Ochrony Pracy (CIOP), wielce szanowna CNBOP PIB oraz Uniwersytet Medyczny w Łodzi (UM).
A kto z biznesu? No oczywiście dobrze znane spółki (kiedyś mówiło się nomenklaturowe): WUS Brzeziny (ubranie specjalne lekkie zgodne z PN-EN 15614 w kolorze granatowym) i KZPT (hełm strażacki typ B zgodny PN-EN 443), Arlen S.A. (ubranie specjalne zgodne z PN-EN 469 w kolorze „piaskowo/musztardowym”) i bliżej nieznana firma Texa – (ubranie ćwiczebne).
A teraz pokrótce na co poszły pieniądze, kto tam ile „przytulił” i co było prawdziwym celem projektu.
Generalnie główne koszty projektu rozkładały się w ten sposób, że ok. 50% stanowiły koszty realizacji projektu i czterdzieści kilka procent stanowiły koszty płac. Na liście płac było ok. 100 osób, więc można przyjąć, że średnio wypłacono ok. 40  tys. na osobę. Ze znanych nam w branży jednostek na liście płac są: przedstawiciel SAPSP w Krakowie-kierownik projektu z najwyższą gażą w całym projekcie, 3 przedstawicieli SGSG i 7 przedstawicieli CNBOP PIB, których zatrudnienie pochłonęło ok. 1/4 budżetu płacowego – tj. ok. 1 mln zł!
Jeśli chodzi o nakłady na poszczególne tematy projektowe (bez szczegółowego wnikania) z dużym przybliżeniem możemy określić, że ponad 50% wydatków dotyczyło hełmu, ponad 30% ubrania ćwiczebnego a pozostałe środki 20 % wydatkowano na ubrania specjalne.
Prześledźmy jeszcze przykładowo jakie rodzaje wydatków, kryją się pod grupą zakupów aparatury kontrolno-pomiarowej, materiałów, usług i innych (bez płac). Przykładowo dla hełmu (wraz z przybliżonymi kosztami wyrażonymi w polskich złotych):
  1.  Zestaw komputerowy z oprogramowaniem projektowym 3D i administracyjnym – 50 tys.
  2. Forma na wkładkę amortyzacyjną. – 100 tys.
  3. Stanowisko badawcze do formowania osłonki amortyzacyjnej.-20 tys.
  4. Forma wtryskowa na skorupę hełmu strażackiego (wykonanie wraz z dokumentacją) -500 tys.
  5. Formy wtryskowe na wizjery – 250 tys. zł
  6. Formy wtryskowe na pas główny, pas nośny, uchwyty masek, latarki, zespół płynnej regulacji obwodu, elementy do mocowania pasów podbródkowych, kołnierza i inne – 600 tys.
  7. Modyfikacja form wtryskowych – 90 tys.
  8. Zakup materiałów i surowców – 81 tys.
  9. Delegacje zagraniczne – 39 tys. 
  10. Projektowanie i badanie hełmu i jego elementów 700 tys.
Łącznie powyżej 2,4 mln zł - wyszczególnione kwoty zaczerpnięte z wniosku.

Dla ubrania ćwiczebnego:
  1. Zakup materiałów i usług do wykonania prototypów
  2. Stanowisko do komputerowego wspomagania obróbki EDGECAM
  3. Obrabiarka CNF-MFG 1062PX (do wykonania obudów na czujniki – to te do ubrań, których wykonano zapewne kilka, góra kilkanaście)
  4. Oscyloskop Tektronix MS03034
  5. Multimetr i inne
Łącznie na kwotę powyżej 400 tys. zł

Tak więc jak widać w ramach projektu można wykonać koncepcję, projekt, badania i zakupić praktycznie całą linię do produkcji np. hełmu a nawet go wypromować (bo i na promocje projektu były pieniądze) nie wydając nawet pieniędzy na materiały i pracowników. Można także zakupić bardzo drogie urządzenia za kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy by wykonać kilka czynności (np. obudów)  lub wykonać kilkadziesiąt pomiarów.

Co z tego ma nauka polska i straż pożarna
Jeżeli weźmiemy pod uwagę roczny budżet NCBiR – liczony w mld zł połączony z nakładami na „bezpieczeństwo i obronność” - też ogromne sumy (finansowane praktycznie w 100%) - to możemy sobie wyobrazić, jak  wiele ciekawych wątków polityczno-biznesowych odnajdziemy przy realizacji tych projektów.
Tylko na tym drobnym przykładzie nie sposób nie zauważyć, że w Polsce bardzo twórczo odwrócono proporcje i sposób finansowania badań naukowych przez biznes. Tu nie biznes finansuje badania naukowe a raczej badania naukowe finansują biznes. Poza tym, że jest to bardzo niezdrowe zachowanie, nieuczciwie zmieniające relacje na rynku (bo dostęp do projektów wbrew wszelkim zapewnieniom nie jest otwarty – co najlepiej widać na przykładzie uczestników omawianego projektu) to zapewne rodzi się także szereg innych złych konsekwencji związanych chociażby z jakością badań i ich wynikami (w tym brakiem rzetelnego audytu).
A według danych oficjalnych np. tylko SGSP w ostatnich 9 latach kierowała projektami badawczymi na ponad 220 mln zł [9]
Możecie sobie państwo wyobrazić ile tam ciekawych tematów było badanych, ile znajomości zawarto między biznesem i nauką polską i ile z tego nauka polska skorzystała a ile biznes „dołożył”. Proszę prześledzić sobie nazwiska i spróbować jakoś umiejscowić efekty badań w realnym ratownictwie. Słynna zatapialna amfibia ma też jakiś związek z badaniami? A to ciekawostka- nieprawdaż!
Osobnym wątkiem jest temat zaangażowania naukowego w płatną realizację projektów osób i instytucji, które w zakresie obowiązków mają także prowadzenie badań. Tu już nawet nie chodzi o podwójne wynagrodzenie, bo tą rafę zapewne twórczo można ominąć ale rodzi się podstawowe pytanie skąd wziąć na to wszystko czas?[10]

Wdrożenie wyników projektu
 Jak wszyscy widzimy projekt był dobrze finansowany, zaangażowano w niego ok. 100 osób, w tym „fachowców” z najwyższej półki polskiego ratownictwa. Projekt w efekcie jego realizacji uzyskał VIII poziom gotowości (w IX stopniowej skali) – choć nie wykonano certyfikacji ubrań na zgodność z normami (brak deklaracji typu WE producenta) ubrań i nie przebadano ich podczas akcji gaśniczych. Nic tylko wdrażać i cieszyć się z wyników. Wprawdzie w tyle głowy pozostają nam zasłyszane głosy, że koncept ubrania jest wierną kopią ubrania jednego z czołowych europejskich producentów lub moim zdaniem kompilacją stosowanych gdzie indziej kilku rozwiązań. Zachodzi obawa, że w przyszłości może na tym tle powstać problem prawny ale w tej chwili można mówić tylko o sukcesach – bo taką koncepcję zadekretowało kierownictwo. To zagadnienie wymaga dodatkowej pogłębionej dyskusji, którą w tej chwili odłóżmy na bok. A tymczasem mija już trzeci rok, zapewnione zostało finansowanie na zakup i wymianę ubrań z ustawy modernizacyjnej i dalej nic się nie dzieje. Wprawdzie zaproponowano zmiany do jednego z rozporządzeń, powołano rozliczne zespoły (metoda 1) próbuje się opracować specyfikacje (mimo że te powinny być efektem projektu) i ciągle piętrzą się jakieś rafy. Początkowo winę zrzucano na MON, który podobno był właścicielem praw do projektu (tj. precyzyjniej Skarb Państwa) [11].
Dwa lata trwało załatwienie przekazania od Skarbu Państwa (MON) do Skarbu Państwa (MSWiA) tych praw. Mi to wygląda na dużą lipę bo pani premier takie sprawy powinna załatwić jednym poleceniem w 5 minut. Ale udało się to wielkie osiągniecie - podobno w ostatni dzień urzędowania byłego ministra obrony narodowej i w końcu przekazano rzeczone prawa – choć jeden z zastępców  KG powołuje się na inną datę pisemnej formy przekazania praw [6].
Ten wielki sukces, który zamiast 5 minut pochłonął 2 lata niedawno przy świetle flaszy mieliśmy okazję zobaczyć wraz prawdopodobnym efektem tego wiekopomnego projektu [12],[13].
Nie wiem jakie są Wasze pierwsze wrażenia, ale ja po prostu jak zobaczyłem tego niewyprasowanego ciucha (na nowoczesny to on raczej nie wyglądał w tej ekspozycji na manekinie) przy uściskach dłoni i uśmiechach  panów komendantów wraz z innymi prominentnymi osobistościami z kierownictwa to sobie w duchu zakląłem. Pomyślałem wtedy – „ale przewał”.
Zestawiając to z własną społeczną pracą sprzed kilku lat której wyniki, udostępniałem za darmo stwierdziłem stanowczo, że tego nie można tak zostawić.
I co się okazuje dalej . Do dalszych prac przyjmuje się jakąś nową koncepcję, zestaw dwóch  kurtek i jednych spodni stworzonych w oparciu o różne wymagania zasadnicze (tj. 2 różne normy). Oznacza to że nie wiedzieć czemu przyjęto koncepcję, która nie może zostać zrealizowana bo przypominam, że wyniki projektu dotyczyły 2 osobnych ubrań. Tyle pieniędzy wydano, tyle wiedzy nagromadzono a koniec końców wybrano nierealizowalny wariant nieznanego pochodzenia (tzn. projekt w tej postaci wyskoczył nie wiadomo skąd jak królik z kapelusza) dodatkowo z dużą ilością błędów technicznych i normowych. Okazuje się, że jakiś „wizjoner” z KG chciał twórczo rozwinąć projekt i go tak rozwinął, że nie wejdzie on w życieEwidentnie nie dokonano stosownej kwerendy obowiązujących norm, przepisów próbując iść w stronę rozwiązania, którego w UE w tej formie nie da się wdrożyć. 
Działania związane z nowymi ubraniami na bieżąco były monitorowane i komentowane na forum strazak.pl [14]
Generalnie nie było tam pochlebnych opinii, a jak się trafił jakiś głos pozytywny to mówiący o tym, że nowe musi być lepsze. Suchej nitki nie zostawili także na pomysłach KG związkowcy[15].
Nie wiem skąd się wzięła ta nowatorska koncepcja, choć bardzo bym chciał wiedzieć kto jest autorem tego pomysłu. Na pewno nie wziął się on z głęboko przemyślanych potrzeb popartych dokładną analizą norm, przepisów i funkcjonujących na rynku rozwiązań, bo w żadnym poważnym kraju takiego rozwiązania nie ma. Owszem coraz częściej spotyka się rozwiązania pozwalające na dostosowanie do działań w różnych warunkach (np. działania w przestrzeni zamkniętej i otwartej) jednego zestawu odzieży ochronnej. Jest to nawet teraz temat nie tylko modny ale i mocno analizowany, jednak praktyczna ochrona strażaka i ergonomia jego pracy realizowana jest w oparciu o zupełnie inną koncepcję zwaną potoczne "cebulą". Do takiego rozwiązania wielokrotnie nawiązywałem już na swoim blogu. 
To jest jednak zupełnie inne rozwiązanie problemu ochrony i co najważniejsze – są już liczne wdrożenia tego modelu wśród europejskich strażaków, by chociażby wymienić straż w Manchesterze czy straże pozarne w Holandii.

Trudno o jakiś pozytyw. Ja bym jednak nie popadał w taki pesymizm - wszak projekt ubrania opracowywano już w 2008 r. i go nie wdrożono. W latach 2012-2015 zrobiono kolejny projekt, o którym teraz gorąco rozprawiamy i też go nie wdrożono, to co stoi na przeszkodzie by zrobić kolejny - trzeci już projekt. Normy się ciągle zmieniają, wymagania, technologie i oczekiwania strażaków również. A i nowe firmy zapewne chciałyby skorzystać ze „zbliżenia” z nauką. Do dzieła Panie Komendancie, nie ma się co oglądać za siebie wszak pieniądze z ustawy modernizacyjnej trzeba jakoś wydać!

Wnioski końcowe
Na przełomie 25 lat funkcjonowania naszej formacji nie było przypadku by zarządzający nią poradzili sobie z tematem odzieży ochronnej strażaka. Obecnie mówimy o ubraniach ale przecież problemem są nie tylko ubrania. Niestety okazało się, że i dobra zmiana w PSP nie dała rady. Wręcz przeciwnie. Nie trzeba chyba wielkich dowodów na poparcie tej tezy. Wystarczy spojrzeć na obsadę kadrową Biura Logistyki KG PSP gdzie od 2 lat stanowiska dyrektorskie traktowane są jak ciepłe posady dla ustosunkowanych. Dobór kadrowy nie ma więc głębszego związku z doświadczeniami na polu logistyki lub chociażby znajomością zagadnienia na poziomie zadowalającym.  W połączeniu z dalszymi słabościami na wyższych szczeblach oraz ogromnym kredytem zaufania organów kontroli MSWiA, efekt jest taki jaki mamy. Nie będziecie mieli porządnych ubrań koleżanki i koledzy strażacy! Mają je i będą je mieli, dzięki wspomnianym powyżej obecnym uwarunkowaniom prawnym,  strażacy OSP, którzy nie wyważają otwartych drzwi lecz stosują rozwiązania światowej czołówki producentów nie tracąc czasu na tzw. projekty naukowe które służą z całą pewnością nie nauce czy innowacyjności lecz bogaceniu się ściśle wyselekcjonowanej grupki przedsiębiorczych osób.
Choć dziś mówimy tylko o małym wycinku całości - ubraniach ochronnych, trudno nie pokusić się o uogólnienia. Ochotnicy coraz częściej dają  wyraz temu, że z „pseudonowoczesnym” skansenem PSP nie jest im po drodze. Żeby wszystko było jasne – ten bajzel nie rozpoczął się wraz z nastaniem „dobrej zmiany”.  Zaczyn tego „geniuszu zarządzania” logistyką wraz koncepcjami wyposażenia straży pożarnej w tzw. nowoczesny sprzęt wszelkiego autoramentu, od ochron osobistych począwszy (hełmy, kominiarki, pasy, rękawice) przez sygnalizatory bezruchu a na samochodach skończywszy, miał miejsce za czasów miłościwego panowania poprzedniego kierownictwa PSP. W tym miejscu ciśnie się na usta pytanie: dlaczego obecni włodarze usankcjonowali to, co odziedziczyli po poprzednikach i dziś legitymizują odziedziczoną po nich rzeczywistość? Dlaczego np. przyjęli za pewnik, że efekty projektu „Fireguard 2015” są genialne, wiekopomne, dobrze przebadane, posiadające bezbłędną dokumentację techniczno-technologiczną itd.? - A może kierownictwo zmyliły liczne nagrody dla projektu.? Czy to dziwne zauroczenie ma jakąś głębszą przyczynę? Odpowiedź wbrew pozorom jest bardzo prosta: obecne kierownictwo z pewnością chętnie  dokopałoby znienawidzonym konkurentom/poprzednikom lecz po drodze rozmieniło się na drobne zajmując się mało istotnymi w aspekcie zarządzania formacją sprawami. Zbyt wiele czasu zajęło im zrozumienie (o ile w ogóle nastąpiło), nie mówiąc o udowodnieniu wypaczonych mechanizmów budowania „potęgi sprzętowej” KSRG przez poprzedników.  Dzisiaj – po trzech latach niemocy, niestety trzeba się pod tym podpisać i tym samym wziąć odpowiedzialność za to i owo.
Obecna ekipa mówi o poprzednikach, że byli źli. Poprzednicy natomiast mówią o obecnej ekipie, że jest głupia. Z grzeczności i z przekonania nie zaprzeczam jednym i drugim.
Dzisiejszy świat pędzi. Przy ciągłych zmianach technologicznych, z taką bezwładnością jaką sobie zafundowaliśmy dzięki własnym regulacjom prawnym (które służą wszystkim ale nie strażakom) nigdy nie będziemy mieli dobrych i bardzo dobrych rozwiązań. Czas najwyższy to sobie uzmysłowić i odpuścić wszelkie próby regulacji w tym zakresie. Panowie! - ta brama już dawno jest otwarta a „Ameryka odkryta”! Proszę bardzo, jeśli już musicie -  doszyjcie parę taśm, parę plakietek na ubraniu uznanego w świecie czy Polsce producenta i więcej już nic nie róbcie polskim strażakom.

Odwołania:

















Komentarze

  1. Sprawa wygląda na bardzo poważną i jeśli bylibyśmy poważnym Państwem to do poruszanych wątków powinni odnieść się w trybie pilnym: Minister SWiA, Minister Nauki, Minister MON, Komendant Główny i Rektor SGSP - bo do ich działań są uwagi w tekście. Ponadto PSP nie przedstawia się w tym artykule jako formacja silna, dobrze zarządzana i mająca mocne zaplecze i wsparcie naukowe do swoich działań – mimo, że ma własne Centrum Naukowo-Badawcze oraz rozliczne szkoły, w tym wyższą. Zobaczymy czy będzie jakikolwiek oddźwięk i coś się zadzieje w temacie, ale zwykli strażacy , nawet jak nie znają jak to się wszystko odbywa to wiedzą co noszą i wiedzą, że nie jest to najwyższa półka a często nawet nie średnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny tekst, gratulacje dla autora i jego błyskotliwości, skoro wysnuł trafne wnioski jako zewnętrzny obserwator, które mogę jedynie potwierdzić w całości będąc wewnątrz lub też na bliskim marginesie opisywanych spraw.
    Tylko jedna uwaga. Autor założył z góry dobrą wolę kolejnych ekip a porażki praktycznie wyłącznie uzasadnia powszechnie znaną niekompetencją. To nieporozumienie.
    Głównym powodem dziwnych opóźnień jest zaprogramowana zwłoka. Dokładnie o taki efekt chodziło. Te 2 lata zwłoki stanowiło doskonałe alibi i przy sprzyjających okolicznościach byłoby ciągnięte nadal.
    Taka podpowiedź - proponuje autorowi dokopać się do umowy przy pomiędzy NCBiR a wykonawcami. Szczególnie polecam rozdziały o wykorzystywaniu efektów projektu, tzw ewaluacji, promocji.
    Nigdy nie było realnych przeszkód wdrożeniowych. To się nawet kupy nie trzyma. Wręcz obowiązek wykorzystywania, monetaryzowania, rozwijania zapisane jest wprost dla wszystkich stron: zamawiającego, wykonawców, beneficjentów. Wykonano tytaniczna pracę aby wykazać domniemaną blokadę wyników projektu prawami autorskimi. To piramidalna bzdura. Ale tak się złożyło, że ta sztama pasowała i lułkowykonawcom i kierownictwu psp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ciekawe i dla mnie nie zaskakujące co kolega pisze. „Zaprogramowana zwłoka”. Warto by ten wątek rozwinąć.
      Jeżeli tak było, to ciekawe komu ten czas był potrzebny, bo jaki mógł być cel tej "zaprogramowanej zwłoki", to każdy znający choć trochę problematykę logistyki firm państwowych może się domyślać. Ale co by nie myśleć jakoś dziwnie się składa, że zwłoka zbiegła się z uruchomieniem publicznych środków na modernizację.

      Usuń
  3. Należy złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„PROFESJONALNY” LEKKI SAMOCHÓD ROZPOZNAWCZO-RATOWNICZY - TYPU SLRr W POLSKIEJ STRAŻY POŻARNEJ, CZY MOŻE PICK-UP Z REKLAMÓWKĄ KLAMOTÓW?

Od prawie dwóch lat jestem już "młodym" emerytowanym strażakiem, który nieco z boku obserwuje efekty działań "dobrej zmiany w straży pożarnej". Tak się złożyło, że przez większość lat swojej służby miałem zaszczyt być dowódcą jednostki ratowniczo-gaśniczej oraz brałem udział w pracach wielu zespołów Komendanta Głównego PSP, starając się coś zmieniać na lepsze. Już będąc poza służba, wsparłem także swoim doświadczeniem, zespół do opracowania Regulaminu rozwinięć samochodów ratowniczo-gaśniczych , którego prace nie zostały potraktowane poważnie i mówiąc delikatnie nie znalazły szerokiego zrozumienia wśród obecnego kierownictwa KG PSP. Były także i inne przykre konsekwencje prac tego Zespołu ale te zostawmy na boku. Wszystkie te czynniki spowodowały, że z wielkim zainteresowaniem śledzę te "lepsze" prace samego kierownictwa i z wypiekami na twarzy czytam jak powinny wyglądać porządne i właściwie opracowane standardy. Tak się ciekawie złożyło, że KG PSP p

LICZBA ŚWIATEŁ SYGNALIZACJI ŚWIETLNEJ na pojeździe uprzywilejowanym - interpretacja przepisów

Po dwóch wpisach z przed kilku miesięcy odnośnie sygnalizacji świetlno - dźwiękowej pojazdów uprzywilejowanych straży pożarnej, wielu czytelników zadawało mi pytania odnośnie dopuszczonej liczby ostrzegawczych świateł błyskowych na pojeździe uprzywilejowanym. Chodziło głownie o to, czy lampy kategorii "X" (kierunkowe) zalicza się do ogólnej liczby świateł wyszczególnionych w ROZPORZĄDZENIU  MINISTRA INFRASTRUKTURY  z dnia 31 grudnia 2002 r.  w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia.  https://wspolczesnystrazak.blogspot.com/2017/09/czy-jestesmy-widzialni-i-syszalni-czesc.html https://wspolczesnystrazak.blogspot.com/2017/09/czy-jestesmy-widzialni-i-syszalni-czesc_29.html Sprawa jest o tyle ważna, że każdy interpretuje sobie prawo jak chce (producenci czy CNBOP PIB), ale często te interpretacje są pozbawione jakiejkolwiek logiki by nie powiedzieć sensu. Warto by zapytać co sadzi na ten temat autor, czyli minister infrastruktury

SKOKOCHRONY w działaniach ratowniczych ksrg cz.2

Dzisiejszy wpis, zgodnie z zapowiedzią będzie kontynuacją poprzedniego, w którym pokrótce zapowiedziałem czym będę się zajmował w dalszej części analizy związanej ze stosowaniem skokochronów w ratownictwie. Postawiłem wtedy, po pytaniach i odpowiedziach KG PSP i CNBOP PIB, dodatkowych 21 pytań, na które oczywiście w dalszej części zgłębiania tego tematu postaram się odpowiedzieć. Po ostatniej publikacji, jak zawsze w takich przypadkach, powstały też nowe pytania, które w sposób naturalny rodzą się przy każdej próbie głębszej analizy zagadnienia. Szczególnie takiego, które ma wieloaspektowy wymiar i nie jest szerzej analizowane w słabiej rozwiniętych organizacyjnie systemach ratowniczych. Wasze uwagi i opinie, wniosły wiele do mojej pracy, i bardzo za nie dziękuję. Chcąc kontynuować dalej temat mocno zastanawiałem się jak ująć zagadnienie syntetycznie, aby było „strawne” dla moich czytelników. Doszedłem do wniosku, że trzeba to jednak sprecyzować w trzech częściach i zacząć od gene

OSTATNIE POŻEGNANIE STRAŻAKA

Zdjęcia: Wojciech Caruk, Bogdan Hrywniak Każdy, kto przychodzi do ratownictwa, z pasji czy też realizując „swój pomysł na życie”, zapewne wie, że ryzyko nieszczęścia, jakie może go ewentualnie spotkać w tym zawodzie jest większe niż gdzie indziej. Pewnie też w podświadomości domniema, że jak do niego dojdzie to jego bliscy „nie zostaną z tą traumą sami”, a społeczeństwo spłacając dług jego gotowości do niesienia pomocy zacznie w pierwszej kolejności od urządzenia godnego pogrzebu. Do napisania kilku swoich przemyśleń odnośnie pogrzebów strażaków PSP zainspirowała mnie interpelacja poselska Pani Poseł   Iwony Arent  i odpowiedz Pana  Jarosława Zielińskiego  - sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji  . http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/interpelacja.xsp?typ=INT&nr=28597&view=null w związku z tragicznym wypadkiem strażaka JRG Kętrzyn Macieja Ciunowicza . https://osp.pl/artykuly/nie-zyje-strazak-z-osp-dobre-miasto-uleg-wypadkowi-podczas-cwicz